PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1052}
8,1 408 tys. ocen
8,1 10 1 407638
7,3 50 krytyków
Braveheart - Waleczne Serce
powrót do forum filmu Braveheart - Waleczne Serce

a dla mnie rzeźnia i tyle bez sensu. Wydmuchane teksty udające patriotyczne

ocenił(a) film na 8
the_victim

Naprawdę? A masz jakieś uzasadnienie dla takiej oceny? Bo jakoś mi się nie wydaje, żeby teksty w tym filmie były "wydmuchane, udające patriotyczne".

the_victim

Kubcior z kim ty chcesz rozmawiac ? z jakims pajacem ? zwykly troll ,ktory
dostal na komunie komputer.

ocenił(a) film na 10
gex221

Tak zgadzam się z wami idiota z nudów próbuje jakąś kłótnie rozpocząć,takich kretynów z daleka omijać film 11/10

użytkownik usunięty
the_victim

to film dla myślących -------- 10/10 nic dodać nic ująć

ocenił(a) film na 9
the_victim

Nie karmcie trolla... On lubi, jak ludzie się wkurzają. Twoja ocena, dla mnie GÓWNO znaczy. Takie nieuzasadnione teksty, to se pisać możesz...

użytkownik usunięty
the_victim

Zgadzam się całkowicie z założycielem. Z tego filmu na kilometr wieje amerykańską tandetą i patosem. Prawdziwym majsterdztkiem jest Rob Roy. A Braveheart to łzawe romansidło. Już wolę oglądać braci Mrok niż Gibsona w tym filmie.

użytkownik usunięty

nie znasz się na dobrym kinie nic dodać nic ująć

są jeszcze rozsądni ludzie na tym świecie. ;)

No skoro wolisz braci Mrok, to pogratulować...

użytkownik usunięty
the_victim

Przykro się czyta takie tematy. Widocznie Twoj nick przedstawia jednocześnie twoją osobowość.
Po prostu nie znasz się na filmach. Z czystym sumieniem mogę to powiedzieć widząc jaką ocenę mu wystawiłeś. Nie próbuj robić z siebie znawcy twierdzeniem ''Wydmuchane teksty udające patriotyczne''. Pewien znany krytyk powiedział ''ten film uważany jest za płytkich przez prostych ludzi w maskach''. Chyba miał rację, kiedy czytam takie brednie że to jedynie rzeźnia.

ocenił(a) film na 6
the_victim

nie oceniam co prawda tego filmu tak nisko jak założyciel tematu, jest bardzo sprawnie wyreżyserowany i zrealizowany pod względem technicznym, nawet aktorsko Gibson wspina się na wyżyny swoich (średnich, nie oszukujmy się) możliwości i ogólnie przyjemnie się to wszystko ogląda, no ale to tyle... nie widzę w tym filmie więcej niż w podobnych tego typu, jak np "Messenger: The Story of Joan of Arc" z Jovovich czy "Robin Hood: Prince of Thieves" z Costnerem, film jest nie więcej niż "ładny", klasyczna wysokobudżetowa produkcja Hollywood, ze łzawymi scenkami i jak kolega wyżej ujął "amerykańską tandetą i patosem", przy której zasiada się z kubłem popcornu i wiadrem Coca-Coli. (dla mnie 6/10)
Natomiast odnosząc się do niektórych wypowiedzi typu "nie znasz się na dobrym kinie", "to film dla myślących, 10/10 nic dodać nic ująć" (sic!), czy "po prostu nie znasz się na filmach", zastanawia mnie jak bardzo ograniczona jest Wasza znajomość kina i czym dla Was jest pojęcie dobrego kina... Mogę jedynie dojść do wniosku, że nie znacie innego kina niż to co serwuje Wam Polsat w "Megahicie" czy TVN w "Superkinie", zapewne bogiem będzie tu Steven Spielberg, a ostatnim arcydziełem filmowym "Avatar" ;) kino typowo rozrywkowe to nie kino "dla myślących" tylko papka niewymagająca nawet skupienia, arcydzieła filmowe to często takie, które tu mają po kilkadziesiąt czy kilkaset głosów, a nie czterdzieści tys., a spora część obrazów z "top100" to filmy niczym nie różniące się od "Braveheart":]
I zanim spadną na mnie gromy, zaznaczam, że nie jestem wielbicielem "Rambo" i Seagala, zanim krytycy zaczną mnie obrażać, niech dokładnie przeczytają co miałem na myśli

pozdrawiam fanów "dobrego" kina ;)

ocenił(a) film na 8
cezar9991

"(dla mnie 6/10)"

Przynajmniej nie oceniłeś tak skandalicznie nisko jak pan "ofiara".

"bardzo sprawnie wyreżyserowany i zrealizowany pod względem technicznym, nawet aktorsko Gibson wspina się na wyżyny swoich (średnich, nie oszukujmy się) możliwości i ogólnie przyjemnie się to wszystko ogląda, no ale to tyle... nie widzę w tym filmie więcej niż w podobnych tego typu, jak np "Messenger: The Story of Joan of Arc" z Jovovich czy "Robin Hood: Prince of Thieves" z Costnerem, film jest nie więcej niż "ładny", klasyczna wysokobudżetowa produkcja Hollywood, ze łzawymi scenkami i jak kolega wyżej ujął "amerykańską tandetą i patosem", przy której zasiada się z kubłem popcornu i wiadrem Coca-Coli."

Jeżeli tak to oceniłeś... to coś mi się wydaje, że życia i historii nie znasz. W tym filmie, w przeciwieństwie do np. właśnie Avatara (który przyjemnie się oglądało) w pełni odzwierciedlono ludzkie tzw. "Człowieczeństwo" oraz to, do czego zniżają się ludzie, żeby osiągnąć swoje cele. O tym, że mając wielkie ambicje i talent, znajdzie się zawsze kupa gości na około Ciebie, którzy z niewyjaśnionych powodów będą Cię chcieli tego pozbawić, żeby... no właśnie, czemu? Aktorstwo było tu dobre, nie zapominaj, że Mel Gibson to nie jest tu jedyny aktor. Najbardziej mi się podobał (pod względem aktorskim!) angielski 'Długonogi" król- taki regularny średniowieczny władca. Świetnie zrealizowane średniowiecze. A Hollywood... no ja zawsze myślałem, że mówiąc "hollywoodzka superprodukcja" mamy na myśli film zalany efektami i wybuchami. Hollywood nie potrafi zrobić w Średniowieczu hollywoodzkiego filmu, chyba, że robi coś takiego jak główny bohater gry "Assassins Creed"- wtedy mają pole do popisu. Ale zwykli ludzie, którzy nie zdejmują hord wroga pojedynczymi ciosami, to nie jest typowe dla Hollywood. To po prostu świetnie zrealizowany film, który również pokazuje, czemu to Szkoci i Irlandczycy tak nienawidzą Angoli. Zresztą, dzisiaj też jest na to pełno przykładów. Ja bym nie był w stanie oglądać tego filmu przy coli o popcornie, bo krwisto w tym filmie- co jest naturalną cechą średniowiecza. Inna sprawa... że ja po prostu nie lubię pop cornu :) ale chodzi o to, że przy tym filmie to ja nie jem.. Tak naprawdę, jedynym powodem dla którego dałem filmowi 9/10, a nie 10/10, to fakt, że Szkotów postawiono tu w zbyt dobrym świetle, a Anglików w zbyt złym. Zbyt duża rozbieżnia dobra i zła w tym filmie. Reszta... wystarczająco mocna, żeby dać filmowi 9/10.

ocenił(a) film na 6
Zann

kolego, mam nadzieję, że oglądasz czasem filmy, które nie są zasypane tylko Oscarami, dolarami czy przydomkami typu "Hit tygodnia".

"coś mi się wydaje, że życia i historii nie znasz" - nie wiem co to ma w tym przypadku do rzeczy, jeśli chodzi o historię, to każdy film jest adaptacją mniej lub bardziej luźną, wiele elementów twórcy dodają po to, żeby to co przedstawiają było bardziej chwytliwe, ciekawsze w odbiorze.

"człowieczeństwo" - szczególnie w finałowej scenie okrzyk "freedom", który przypieczętował los głównego bohatera - sztampowość i tanie zagranie na uczuciach widza. Polecam obejrzeć np. polski obraz pt. "Człowiek na torze" Andrzeja Munka, po obejrzeniu tego obrazu można się przekonać jak wygląda ukazanie człowieczeństwa w filmie, które wzrusza, ale bez patetycznej otoczki tak znanej z amerykańskiego kina masowego

"to, do czego zniżają się ludzie, żeby osiągnąć swoje cele. O tym, że mając wielkie ambicje i talent, znajdzie się zawsze kupa gości na około Ciebie, którzy z niewyjaśnionych powodów będą Cię chcieli tego pozbawić, żeby... no właśnie, czemu?" - takie banały można by przypisać filmom w rodzaju "Step Up", a także wielu, wielu innym, nic tu odkrywczego

"Świetnie zrealizowane średniowiecze. A Hollywood... no ja zawsze myślałem, że mówiąc "hollywoodzka superprodukcja" mamy na myśli film zalany efektami i wybuchami. Hollywood nie potrafi zrobić w Średniowieczu hollywoodzkiego filmu" - zgadzam się z tym, że scenografia stoi na wysokim poziomie, natomiast mylisz się co do tego, że superprodukcje rodem z Hollywood to tylko filmy akcji przepełnione efektami, pirotechniką itd. Ten obraz jest klasycznym przykładem, Hollywood specjalizuje się w tworzeniu takich obrazów (najbliższy przykład to te dwa które wymieniłem wcześniej, no ale również takie obrazy jak np "Troy" czy "300"), sceny batalistyczne z ogromną liczbą statystów, scenografia, kostiumy, znani aktorzy - to są elementy składające się na określenie filmu w ten sposób, pomimo braku tzw. "efektów"


Spojrzałem na Twoje konto i widząc, że "Braveheart" uważasz za największe arcydzieło, jakie widziałeś, nic Cię pewnie nie przekona, ja z resztą nie zamierzam tego robić. Ja w dalszym ciągu uważam ten film za wyniosłą historyjkę odpowiadającą niewygórowanym gustom. Tyle

pozdr.

ocenił(a) film na 8
cezar9991

Widzę, że w żaden sposób nie zrozumiałeś mojej wypowiedzi i podałeś argumenty, które paruje wiele cytatów które skomentowałeś.

""coś mi się wydaje, że życia i historii nie znasz" - nie wiem co to ma w tym przypadku do rzeczy, jeśli chodzi o historię, to każdy film jest adaptacją mniej lub bardziej luźną, wiele elementów twórcy dodają po to, żeby to co przedstawiają było bardziej chwytliwe, ciekawsze w odbiorze. "

Wyjaśniłem w moim poprzednim poście.

""człowieczeństwo" - szczególnie w finałowej scenie okrzyk "freedom", który przypieczętował los głównego bohatera - sztampowość i tanie zagranie na uczuciach widza. Polecam obejrzeć np. polski obraz pt. "Człowiek na torze" Andrzeja Munka, po obejrzeniu tego obrazu można się przekonać jak wygląda ukazanie człowieczeństwa w filmie, które wzrusza, ale bez patetycznej otoczki tak znanej z amerykańskiego kina masowego "

Człowieczeństwo miało w tym przypadku charakter negatywny, a nie pozytywny.

""to, do czego zniżają się ludzie, żeby osiągnąć swoje cele. O tym, że mając wielkie ambicje i talent, znajdzie się zawsze kupa gości na około Ciebie, którzy z niewyjaśnionych powodów będą Cię chcieli tego pozbawić, żeby... no właśnie, czemu?" - takie banały można by przypisać filmom w rodzaju "Step Up", a także wielu, wielu innym, nic tu odkrywczego "

Odkrywczego to nie. Ale mimo wszystko jest.

"zgadzam się z tym, że scenografia stoi na wysokim poziomie, natomiast mylisz się co do tego, że superprodukcje rodem z Hollywood to tylko filmy akcji przepełnione efektami, pirotechniką itd. Ten obraz jest klasycznym przykładem, Hollywood specjalizuje się w tworzeniu takich obrazów (najbliższy przykład to te dwa które wymieniłem wcześniej, no ale również takie obrazy jak np "Troy" czy "300"), sceny batalistyczne z ogromną liczbą statystów, scenografia, kostiumy, znani aktorzy - to są elementy składające się na określenie filmu w ten sposób, pomimo braku tzw. "efektów" "

No i ponownie nie zrozumiałeś mojej wypowiedzi. Proszę, przeczytaj jeszcze raz. A jak dalej nie będziesz rozumieć, to Ci to dokładniej wyjaśnię.

"Spojrzałem na Twoje konto i widząc, że "Braveheart" uważasz za największe arcydzieło, jakie widziałeś, nic Cię pewnie nie przekona, ja z resztą nie zamierzam tego robić. Ja w dalszym ciągu uważam ten film za wyniosłą historyjkę odpowiadającą niewygórowanym gustom. Tyle "

Nie, nie uważam za arcydzieło. Gdyby tak było, wystawiłbym 10/10. Wystawiłem 9, więc dla mnie ten film jest po prostu rewelacyjny.
A o gustach to się kolego nie rozmawia. Nie możesz powiedzieć, że ktoś ma niewygórowany gust Ma po prostu inny. Tak samo ja mogę powiedzieć, że masz niewygórowany gust, bo nie potrafisz ocenić filmu tak jak ja. Tyle

ocenił(a) film na 6
Zann

słowo "człowieczeństwo" zazwyczaj domyślnie odnosi się do tych pozytywnych cech, było to dla mnie oczywiste, natomiast rzeczywiście wytłumacz mi proszę tą wielką niewiadomą odnośnie "znajomości życia" a kontekstu filmu i drugą jeszcze większą odnoszącą się do średniowiecza i Hollywood, ponieważ to rzeczywiście staję się jakąś zagadką, skoro trzeba tu szczególnej dedukcji, a co mnie się nie powiodło :] jeśli chodzi o te nieszczęsne gusta, to rzeczywiście zwracam honor, bo dyskusja na ten temat nie ma sensu

ocenił(a) film na 8
cezar9991

"jeśli chodzi o te nieszczęsne gusta, to rzeczywiście zwracam honor, bo dyskusja na ten temat nie ma sensu "

Dobrze wiedzieć, że nie rozmawiam z kimś, kto potrafi jedynie przytupać nóżką.

"rzeczywiście wytłumacz mi proszę tą wielką niewiadomą odnośnie "znajomości życia" a kontekstu filmu i drugą jeszcze większą odnoszącą się do średniowiecza i Hollywood"

Dobrze :)

Znajomość życia: zastosowałem te słowa, ponieważ jawnie w tym filmie pokazano jakie naprawdę życie jest chamskie i niesprawiedliwe. Że nie jest tak, że zawsze ten dobry zwycięża. Że jednak oprócz białego jest na świecie również czarne.

Średniowiecze a Hollywood: Ja w "hollywoodzka superprodukcja" rozumiem coś, co całkowicie odbiega od realiów, skupia się na pokazaniu czegoś, czego zwykły człowiek nie potrafi zrobić i pokazać to na tle scen z możliwie dużą ilością walki, śmierci i wybuchów. Czymś takim byłby dla przykładu "Matrix". Dużo łatwiej to osiągnąć w filmie występującym w czasach dzisiejszych niż w średniowieczu. (chociaż i tam można pokazać ogromne armie i walące się monstrualne budynki od głazów miotanych z katapult).
Oczywiście każde słowo każdy może rozumieć inaczej. Ja jednak widzę tu normalnego ambitnego człowieka, a walne bitwy i zabijanie... pokazano na bazach historycznych. Nie są one przesadne, jak np. w "Troi"- to była dopiero bezsensowna rzeźnia.

Chyba coś mi nie wyszło z tym wyjaśnieniem, ale obecnie toczę też inną... bardzo wyczerpującą dyskusję. ;)


ocenił(a) film na 6
Zann

jeśli chodzi o pierwszą kwestię, to spodziewałem się jednak czegoś innego, to o czym piszesz jest tak oczywiste jak to, że woda jest mokra, banał

jeśli chodzi o pojęcie superprodukcji, to w rzeczywistości chodzi o coś zgoła innego, tu chodzi o to o czym wspomniałem wcześniej, czyli o ogrom przedsięwzięcia (rozmach, potężne sumy wydane na realizację, scenografię, ekipę, efekty, reklamę), najczęściej niestety jak w przypadku omawianego obrazu również o uniwersalną, chwytliwą historię (np eksploatowana bezgranicznie walka dobra ze złem), która pozwoli przyciągnąć do kin jak najwięcej widzów aby inwestycja się zwróciła, co w dużej mierze lub całkowicie przytłacza wartość artystyczną, w rezultacie czego dostajemy (znów się powtórzę) łzawą tendencyjną historię, sztucznie napompowaną wyniosłymi scenami i dialogami i nie ma tu żadnego znaczenia czy twórcy osadzą akcję w starożytności, średniowieczu, współczesności czy przyszłości bliższej lub dalszej, czy film opiera się o jakiekolwiek fakty czy jest tylko wizją scenarzysty, jeśli obraz jest słaby jakościowo i wykorzystuje tanie sztuczki na oczarowanie widza, żadne chwyty tego nie zmienią, wartościowe filmy obronią się same

odnośnie tego tzw. gustu mogę tylko napisać, że warto jest sięgnąć po obrazy bardziej niszowe, często mniej znane, gdzie na pierwszy plan wysuwa się scenariusz, aktorstwo i filmowe rzemiosło, zamiast patosu i efektów, często można się mile zaskoczyć

użytkownik usunięty
the_victim

victim już wiem czemu tobie się nie podoba braveheart--- bo ty wolisz zmierzch ha ha ha--film dla nastolatków to już wiele o tobie mówi więc sorry ale twoja ocena filmu braveheart jest dla mnie nie istotna po prostu ty masz inne klimaty zmierzch --- tragedia

ocenił(a) film na 6

mysia0316 natomiast Ty oceniłaś "Lot nad kukułczym gniazdem" czy "Requiem dla snu" na 1 a "Z ust do ust" czy "Prawo zemsty" na 8 i 9, co nie wymaga żadnego komentarza, dziękuję

użytkownik usunięty
cezar9991

no ale prawo zemsty miało prawo mi się bardziej podobać:) zresztą chyba nie sądzisz że moje ulubione filmy są do dupy, no sorry ale np. taki film jak Wyspa tajemnic jest o wiele lepsza niżeli lot nad kukułczym gniazdem,
lot nad kukułczym gniazdem nie zrobił na mnie żadnego wrażenia

użytkownik usunięty
cezar9991

zresztą cezar moje ulubione filmy możesz sobie zobaczyć może pochwal się swoimi byłoby miło

użytkownik usunięty
cezar9991

a i jeszcze jedno cezar nie czemu porównujesz requiem dla snu czy lot nad kukułczym gniazdem do bravehearta???? no proszę cię, już napisałam co sądzę o filmie requiem dla snu ale chyba to jest temat o filmie braveheart, ALE jedno jest pewne jeżeli będziesz dalej oglądał requiem dla snu to wylądujesz tak jak nicholson w szpitalu dla psychicznie chorych:) pozdrawiam

ocenił(a) film na 6

nie miej mi za złe, że nie będę z Tobą dyskutował, czytając Ciebie nie mam na to siły i ochoty, pozdrawiam :]

użytkownik usunięty
cezar9991

no to po cholerę piszesz w temacie o bravehearcie na temat mojej oceny do dwóch zupełnie innych filmów?? chcesz się wybronić z tego żeby inni na ciebie nie pojechali? masz racje nie dyskutuj bo niestety ale twoja głupota nie zna granic

użytkownik usunięty
cezar9991

cezar a tu cytuje ciebie "łzawą tendencyjną historię" --- chyba pisałeś o swoim życiu a nie o filmie?

ocenił(a) film na 9
the_victim

Popieram. Film robiony raczej pod publikę prostą, nie znającą się na prawdziwym kinie. Film dla nic nie oczekującej masy i popcornowców jak Avatar.

ocenił(a) film na 8
Alex_Tyler

To się nazywa kreatywna wypowiedź. Pozwól, że odpowiem w tym samym stylu:

Nie popieram. Film robiony pod publikę wymagającą, znającą się na prawdziwym kinie. Film dla wymagających krytyków i rozumnych widzów.

ocenił(a) film na 9
Zann

Brzydzę się tą zakompleksioną hołotą, tym plebsem, który zachwyca się gniotem na forum kiczowatego filmu i szmiry jaką jest Avatar.

ocenił(a) film na 8
Alex_Tyler

Plebs? Hołota? A może byś pomyślał "Ale zaraz, co ja o nim wiem? Co wiem o jego osiągnięciach?" zanim zaczniesz wyzywać ludzi od hołot i plebsów trollu?

ocenił(a) film na 8
Alex_Tyler

I nie wiem czy zauważyłeś, ale autor wątku wspomnianego przez Ciebie Avatara ocenił na 10, więc tym ostatnim zdaniem przeczysz jego tezom, a co za tym idzie swoim własnym w temacie również.

ocenił(a) film na 6
Zann

to mnie nieco zaskoczyło, że "Avatar" został przez niego oceniony tak wysoko, jeśli "Braveheart" ocenił tak nisko...;) no cóż, Cameroon widocznie lepiej czaruje ;)

ocenił(a) film na 10
cezar9991

Chyba nikt o zdrowych zmysłach nie ocenia "Braveheart'a" w kategoriach filmu artystycznego. Wiadomo, że Gibson postawił przede wszystko na widowisko i epickość, a ze swoich założeń wywiązał się ZA**BIŚCIE. W kategoriach filmu przygodowego "Braveheart" przebija wszystkie inne filmy nurtu, jakie widziałem do tej pory. Aha - porównywanie "Avatara" z tym arcydziełem (tak, tak - powiedziałem to) jest nieporozumieniem. Według mnie film Camerona jest co najwyżej... nieeee, co ja gadam.
"Avatar" ssie po calaku. Co do samej osoby Mela Gibsona - uważam, że to bardzo dobry i charakterystyczny aktor, idealnie odegrał postać Williama. Kogo innego widzielibyście w tej roli? Marlona Brando? Anthonego Hopkinsa? Mel wymiata.

ocenił(a) film na 9
the_victim

co za melon... a ty oglądałeś jeszcze jakiś film?

ocenił(a) film na 9
Bowen

hehe, nie ma prawa do opini? Ja obejrzałem wiele filmów i uważam jak on.

użytkownik usunięty
Alex_Tyler

no widzę że gladiatora oceniłeś na 2, no sorry ale i braveheart i gladiator to filmy wybitne, może jesteś za młody na takie filmy

Alex_Tyler

No, na pewno widziałeś Avatara, wg Ciebie każdy film można z nim porównać.

ocenił(a) film na 10
AureliaKotta

szkoda slow na dzieci neo film 10/10

użytkownik usunięty
Alex_Tyler

Jannek (Alex_Tyler) = TROLL :D

the_victim

Czy patriotyczne teksty mają być czymś negatywnym? Dla mnie arcydzieło. ;]

ocenił(a) film na 10
the_victim

Braveheart jest filmem, w którym każda scena jest wykonana w arcymistrzowski sposób. Nie ma tam nawet ruchu dłonią bez sensu. Wszystko tworzy tak pełną całość, jaką osobiście odnalazłem w niewielu innych filmach. Często daje oceny zawyżone dla wielu filmów po to aby podnieść im średnią. Często daje ocene za film przez pryzmat gatunku. W tym jednak przypadku... Daje za każdą sekundę tego filmu, za każdą sekundę tego co widzą nie tylko moje oczy, a i serce. ARCYDZIEŁO

Nie zmuszam nikogo do tego aby uważał tak jak ja. Wszystko jest względne.