PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1052}
8,1 408 tys. ocen
8,1 10 1 407649
7,3 50 krytyków
Braveheart - Waleczne Serce
powrót do forum filmu Braveheart - Waleczne Serce

Ciekawostka

ocenił(a) film na 10

Jerzy Hoffman kręcąc ,,ogniem i mieczem" stwierdził, że wzorował się na ,,walecznym sercu" co wy na to? mnie ta wypowiedz przyprawiła o pusty śmiech,swoją drogą nigdy tak się nie wyspałem jak na ,,kopii Gibsona"

ocenił(a) film na 9
Chrup28

No, fakt, "Ogniem i Mieczem" to idealny film na bezsenną noc, usypia po pierwszych 3 minutach. A "Braveheart" trzyma w napięciu od samego początku, aż do ostatniej sceny.

ocenił(a) film na 10
Anya_Pooka

szczerze to Polacy kręcąc filmy Historyczne powinni się wzorować na tym filmie ;]zajebisty 10/10

ocenił(a) film na 8
kefirhero

Chodzi Ci o to aby kręcąc film historyczny, przedstawiać historyczne bitwy w sposób zupełnie sprzeczeny z faktami historycznymi ? Chodzi o to aby wyraźnie dzielić strony konfliktu na cywilizowanych złych i dobrych szlachetnych dzikusów ? A może o to aby przemycać do filmu historycznego patetyczne treści i różne idee typu..... FREEDOM :D

Braveheart jest dobry bo to prosta historia, która chwyta za serce. Mamy romantyczną miłość, szlachetnego dzikusa, złych okupantów, piękną księżniczkę, śmierć z honorem, targanego sprzecznymi uczuciami przyszłego króla Szkocji...

To bardzo popularne w filmach historycznych i szczerze przyznam, że trochę mnie to śmieszy. Obejrzyj sobie chociażby film Elżbieta: Złoty Wiek i porównaj z miniserialem Królowa Dziewica albo Tudorsami - ten ostatni to już trochę dłuższy serial. Ten pierwszy film śmieszy swoją warstwą ideologiczną, szlachetnością i światłością Anglików, dwa ostatnie są pozbawione ideologicznej wymowy.

Co do Ogniem i Mieczem to podobnie jak i w Bravehearcie, bitwy mają niewiele wspólnego z historią. Ale w dwóch pozostałych punktach jest inaczej - OiM nie zabija patetyzmem, nie przemyca żadnej ideologii, nie dzieli stron konfliktu na dobrych i złych. I to są dobre cechy tego filmu.

ocenił(a) film na 10
Richtie

Myślę, że nie o to chodzi, że nie chodzi o pietyzm szczegółów w oddawaniu przebiegu bitew. Sam jestem zwolennikiem wierności prawdzie historycznej w filmach tego typu. Ale to bardzo rzadkie w kinie, pomijając już kwestię dostępnych źródeł i ich weryfikacji. Oczywiście, że bitwy pod Falkirk i Sterling wyglądały inaczej, ale Gibsonowi (być może - niestety...) nie chodziło o pieczołowite odtwarzanie historii, ale o wielkie widowisko - to nie ulega wątpliwości. Rzeczywistość zawsze przegrywa z ułudą - choć czasem szkoda, że tak jest. Wracając do sedna - rzecz zatem nie w tym, że Gibson sprawnie otumania, a Hoffman powala realizmem, ale w tym, że "Braveheart" oszałamia i zachwyca, a "OiM" zawstydza, nawet w porównaniu z dużo wcześniejszym "Potopem". Gdy widzę, jaki wyraz ma twarz Murron, kiedy odkrywa, że William przez lata przechowywał kwiat wręczony mu przez nią w dzieciństwie, to (choć wiem, że to fikcja) czuję wzruszenie. Kiedy widzę Izę "Spowolnioną w Tańcu ze Sztucznym Warkoczem" Scorupco, czuję fałsz i zażenowanie. I nic na to nie poradzę. Myślę o magii kina, która albo działa, albo nie...

ocenił(a) film na 8
J__van_den_V_

Kwestia gustu. Ja przyznam z reguły "wyłączam" się na filmowych romansach i nie zwracam na nie uwagi, zwłaszcza w filmach historycznych więc nie ma to dla mnie znaczenia. Nie oceniam tych filmów przez pryzmat miłostek głownych bohaterów. Braveheart to świetny film ma wiele zalet, ale OiM także ma swoje zalety. Polacy nakręcili film o wojnie polsko-kozackiej, w którym potrafili przedstawić swojego dziejowego wroga w pozytywnym świetle jako męża stanu, świetnego stratega, Krzywonosa jako pułkownika o świetnym image z szablą na ramieniu i fajką, kozaków jako ludzi walczących o wolność, a Jaremę jako krwawego tyrana, który wbija na pal posła. Jest to film pozbawiony warstwy propagandowej, odmalowywania w czerni i bieli. Mało powstaje takich filmów, spójrzmy chociażby na Braveheart - jasny podział. Źli Anglicy, dobrzy Szkoci, w Elżbiecie - dobrzy Anglicy, źli Hiszpanie, w Patriocie, źli Anglicy, dobrzy Amerykanie, w 1612 i Taras Buli, źli Polacy, dobrzy Rusini i kozacy. Świat ma więcej kolorów.

ocenił(a) film na 10
Richtie

Podałem tylko przykład dwóch konkretnych scen, nie chodziło mi o przewagę jednego wątku miłosnego nad drugim. Oczywiście, że w sensie, o którym piszesz, film Gibsona bywa naiwny, ale pisałem już wyżej o niedostatkach rzeczywistości. To także pokłosie tego, do jakiego odbiorcy oba dzieła były adresowane. Hoffman starał się obiektywizować przekaz w imię poprawności politycznej, a także dobrych stosunków z koproducentem, Gibson poszedł w czytelniejszy w odbiorze przekaz czarne-białe.
Masz rację, o gustach nie ma sensu dyskutować. Mnie "Oim" zupełnie nie przekonuje (serial jest ciut lepszy, jakby pełniejszy), nudzi i trochę żenuje, zaś "Braveheart" należy do moich ulubionych. Widać odpowiada na jakieś moje oczekiwania. Fakty są takie, że William Wallace jest bohaterem narodowym Szkotów, a Anglicy uważają Edwarda I "Młota na Szkotów" za władcę wybitnego. Gibson wybrał punkt widzenia Szkotów - jako twórca zapewne miał do tego prawo (swoją drogą "Waleczne Serce" to historycznie przydomek Roberta I Bruce'a, króla Szkocji, a nie Wallace'a, ale cóż...).
Co do "Wiednia" - poczekamy, zobaczymy, choć Włochów się trochę boję...

ocenił(a) film na 8
J__van_den_V_

No niestety jak zobaczyłem urywki jego poprzedniego filmu w podobnych klimatach, zatytulowanego Barbarossa to się trochę przestraszyłem... może jednak wolałbym kogoś z Polszy...

ocenił(a) film na 9
Richtie

Gibson pokazał bitwę przez duże B (to, że jest na bakier z historią jest nieistotne), a Hoffman w OiM pokazał ładnie sfilmowane obrazki z kilkoma husarami, a nie bitwę z prawdziwego zdarzenia, jaką mogliśmy podziwiać np. w jego Potopie. Brak rozmachu, kameralny styl w OiM - to nie bitwa. W "Braveheart" mieliśmy BITWĘ.

ocenił(a) film na 8
_Pablos_

Gdzieś kiedyś wyczytałem, że nakręcono 2 godziny materiału do zmontowania bitwy pod Piławicami albo Korusniem (ta która jest przedstawiona w filmie jako pole bitwy w jednym ujęciu), ale taśmy uległy zniszczeniu więc można to zepchnąć na karb przypadku. Nie było kasy na powtórzenie zdjęc...

Dlatego w ogóle to nie ma co porównywać tych produkcji bo to jednak inna kasa. Mi się jednak bitwy w OiM podobały. Miały w sobie to coś. Pewnie tym czymś jest dobra muzyka :)

Ja mam nadzieję, że po 1920 ktoś się w końcu weźmie za ten kawałek historii bo nasze kino może sobie dzisiaj pozwolić na dużo większe budżety niż wówczas, do przodu poszła też technika komputerowa, rozmnażanie statystów którzy tyle kosztują i ich strojów. Z przyzwoitym budżetem można by to przedstawić w naprawdę epicki sposób :) Słyszałem, że do przodu ruszyły przygotowania do nakręcenia filmu o odsieczy wiedeńskiej. Ma to być kooprodukcja polsko-włoska.Reżyserem ma być Renzo Martinelli, Sobieskim Harvey Keitel, budżet 14 milionów euro (56 mln złotych - nieźle), premiera w 2013 roku, sama bitwa ma być kręcona w Polsce... na pewno zgloszę się jako statysta, chce grać jakiegoś niemieckiego muszkietera :) Głownym bohaterem ma być włoski kapucyn - fim na podstawie ksiazki jakiejś tam:

http://fronda.pl/news/czytaj/polacy_i_wlosi_nakreca_wspolnie_film_o_odsieczy_wie denskiej

Pomysł przemyślany. Film na pewno odniesie sukces w Polsce. Kolejnym pewnym rynkiem jest Austria. W grę wchodzą też Niemcy, Włochy i Turcja.

Pewnie tam zobaczymy epicką bitwę w wydaniu husarii :)

ocenił(a) film na 10
Richtie

To dobre, strach pomyśleć co by było gdyby tak wszystkie taśmy uległy zniszczeniu, właściwie nic by nie było:)