Niech wszystkie ciapciaki, które biorą się za robienie filmów zobaczą, jak to ma wyglądać. To jest najlepszy film, jaki w życiu widziałem, a obejrzałem ich naprawdę wiele. Braveheart można oglądać ciągle (sam widziałem go ponad 10 razy, w tym w wersji tureckiej; Turcy wycięli m.in. scenę przed bitwą pod Stirling, gdy Szkoci pokazują Angolom, co mają pod kiltami). W tym filmie jest wszystko: historia, walka, bohaterskie czyny, trochę romansu, szczypta polityki, sensacja, dramaturgia, czyli to co powinno się znaleźć w porządnym filmie. Panowie, którzy kończyliście akademie!- uczcie się od Gibsona!