Ani od przodu, ani od srodka;) Ale usadzilam sie w fotelu, zaparzylam kawe i powiem, ze warto bylo. Im dalej tym lepiej, nawet jesli poczatek byl nudnawy i troche mialki. Nie kocham Gibsona, ale tym razem mu sie udalo. Na szczescie nie pchal sie do zbyt wielu scen romansowych (niepotrzebnych i poniekad tandetnych).
Ostatecznie w okolicach 8/10.
Nie bedzie 10, bo:
- momentami za duzo patosu
- te sceny erotyczne...;)
- nudnawy poczatek
- przewidywalne nieprzewidywalne zakonczenie
O tym, ze film jest dobry swiadczy tez zacieta dyskusja widzow nt niescislosci historycznych. Jesli kogos zaczyna obchodzic zgodnosc fabuly filmu z faktami to znaczy ze nie ma sie juz do czego przyczepic.
Polecam niezdecydowanym.