W ogóle się nie sprawdził w roli Wallace'a. Absolutnie nieprzekonujący.
Zresztą może jestem do niego uprzedzony, ale co tam. Są gusta i guściki. Bądź co bądź gdyby nie on wszystko byłoby OK. A tak tylko 8/10
ha ha ha i pisze to koles co wśród ulubionych filmów ma (o zgrozo) american pie wesele.Bosh widzish i nie grzmish!
Ty za to "Ostrej jeździe dałeś 9/10. Źdźbło w cudzym oku widzisz, a belki we własnym nie zauważasz. A co do "American Wedding" : nie nudziłem się na tym filmie i tyle. A że głupi? No, głupi, tyle że nie nudny.
Ty za to "Ostrej jeździe dałeś 9/10. Źdźbło w cudzym oku widzisz, a belki we własnym nie zauważasz. A co do "American Wedding" : nie nudziłem się na tym filmie i tyle. A że głupi? No, głupi, tyle że nie nudny. Mam się wstydzić???
prawda jest taka ze ostra jazda w porownaniu z american pie wesele to tak jak mercedes w porownaniu do malucha , niby tez glupkowata komedia ale przynajmniej nie totalny kicz jakim jest 3 film z serii american pie
Trudno, American Wedding mi się podobał i tyle. Lubię czasem obejrzeć film z dolnej pólki i się tego nie wstydzę.
Nie masz zielonego pojęcia na punkcie gry aktorskiej a zwłaszcza nie masz prawa szykanować takiego wspaniałego aktora jakim jest Mel Gibsom. Według mnie i większości ludzi któży obejrzeli ten film jest idealny do tej roli. Człowiek oglądając ten film i słuchając przemówienia zagrzewającego ludzi do walki pod Stirling wygłaszanego przez williama ma ochote przenieść sie w czasie wziąć jakąkolwiek broń i walczyć w boku Wallaca o wolność Szkocji. Nie widze nikogo innego w tej roli niż Mela Gibsona to on nadaje realizmu tej postaci i sprawia,że oglądając film wyobrażamy sobie postać Williama właśnie jako Gibsona. Dzieki niemu współczujemu prawdziwemu Wallacowi i podziwiamy jego czynny.
Nie szykanuję Gibsona, a nawet gdyby, to dlaczego nie mam do tego prawa? Piszesz "Według mnie i większości ludzi któży obejrzeli ten film jest idealny do tej roli" - no właśnie wg ciebie i większości, co nie znaczy WSZYSTKICH. Ja się zaliczam do mniejszości, nie lubię Gibsona, a w roli Wallace'a wydał mi się sztuczny i nadęty. I tyle. Moje odczucia były takie a nie inne i po prostu je tu wyrażam.
Zupelnie cie nie rozumiem. Jak mozna wogole dojsc do takiego wniosku!!?? Ty chyba masz wielkie uprzedzenia co do Mela Gibsona. Nierozumiem jak mozna nie zauwazyc tego, ze on jest do tej roli wrecz stworzony. Nie wiem kto moglby zagrac to lepiej. Ale rozumiem, ze kazdy ma prawo do wlasnego zdania, takze ty. Chociaz ciezko mi sie z nim zgodzić. Bardzo ciezko!!! Ale ja po prostu uwazam Braveheart za najlepszy film jaki kiedykolwiek nakręcono wiec raczej nie moge byc obiektywny. Nie zmienia to faktu, że mnie gra Mela Gibsona po prostu urzekła, zagrał to fenomenalnie!!!.......moim skromnym zdaniem oczywiscie
Gibson już chyba taki jest, że albo go się kocha, albo nienawidzi. Jeszcze co do Braveheart - z zasady nie przepadam za hollywoodzkimi superprodukcjami, historycznymi także. Do Braveheart przed obejrzeniem byłem nastawiony negatywnie - ale w trakcie oglądania zmieniłem zdanie i uważam, że to jeden z najlepszych tego typu filmów.
Ale Gibson jako Wallace to moim zdaniem nieporozumienie.
Pozdrawiam
Co do Gibsona to chyba masz racje, bo nieznam osoby, dla której jest on aktorem zupełnie obojętnym, Po prostu jedni go lubią a inni wręcz przeciwnie. Ja jednak nigdy nie zgodze się ze stwierdzeniem, że jego rola w tym filmie była sztuczna i to przez niego. Uważam, że to własnie dzięki niemu postać Wallace jest barwna i przekonywująca, a zagranie niej nie było rzeczą łatwą!! Mel Gibson to dobry aktor, a w tym filmie tylko to wykazał. To jest oczywiście moje zdanie i nie musisz sie z nim zgadzać. A co do superprodukcji hollywoodzkich to ja tez do wielu nie jestem przekonany, ale kilka jest naprawde całkiem mądrze zrobionych. Braveheart jest tego doskonałym przykładem.
W zupełności zgadzam sie z alba qu brą. Film był po prostu doskonały, a Mel świetnie zagrał swoją rolę. Jest to nejlepszy film jaki widziałam! Mój ulubiony...
alba qu bra: w 100% się z tobą zgadzam
Koleś ale bzdury gadasz mówisz że to dobry film ale mówisz że Mel Gibson sie nie sprawdził ... On to nawet reżyserował kretonie.
Zanim się wypowiesz, to czytaj CAŁE posty, bo nie będę powtarzać. Jako Wallace do gustu mi nie przypadł. O rezyserii nigdzie nie wspominałem.
Mel Gibson jest największą zaletą tego filmu!!! Kiedy wy to w końcu zrozumiecie??!!