Ostatnio rynek filmowy zalewa mały syf - komedie w stylu szalony akademik, gdzie tematem przewodnim jest jaranie trawy, a morał filmu... W zasadzie to nawet nie wiem jaki.
Lub filmy poważne w stylu incepcja, pokazujące świat i ludzi od najgorszej strony, a obejrzenie ze zrozumieniem przyprawia o ból głowy.
Tak, i ja ostatnio właśnie w takich filmach się obracałem.
Do czasu aż kumpel który interesuje się filmami, polecił mi bravehearth, no to odpaliłem, i co? Wreszcie znajduje naprawdę dobry film - wreszcie znajduje dobro i sprawiedliwość w filmie, wreszcie znajduje kandydata na idola dla dzieci i młodzieży - niesamowite!
Oczywiście 10/10 i do ulu
Pozdrawiam ;)