Gdy pierwszy raz obejrzałem ten film, uznałem, że jest znakomity, lecz po drugim razie dostałem olśnienia – to nie jest znakomity film to arcydzieło. Nie chodzi mi tu jednak tylko o realizacje filmową (bo to, że jest znakomita wiedziałem już po pierwszym razie), lecz o zasady jakimi kierował się główny Bohater. Chciałbym mieć taką jak On wiarę i siłę, ażeby trzymać się swoich zasad. Pomimo tragicznego zakończenia, ten film zawsze (oglądałem piętnaście razy), doładowuje mnie pozytywną energią. Polecam Wszystkim dla których Honor jest czymś ważnym.
To prawda ten film wyswala siłę i utwierdza w przekonaniu że warto walczyć w słusznej sprawie. Chociaż Wallace przedwcześnie zginął to swój cel osiągnął i do dziś jest bohaterem narodowym w Szkocji(np. tak jak u nas Piłsucki)My powinniśmy jego zawziętość i konsekwencje w działoniu przenieść na własną banalną codzienność.
To sobie obejrzyj Dawno Temu w Ameryce - technicznie całe dekady za Braveheartem, efekciarstwa i patosu - zero (w sumie to wszystko nie jest dla filmów korzystne ale to kwestia gustu), ale główny bohater również jest honorowy i to bardzo - był gotów przyjąć śmierć z ręki swego przyjaciela, któremu zniszczył życie... Wogóle film opowiada o honorze, odwadze i męskiej przyjaźni. Polecam