ten film jest slaby i cienki jest calkowitym amatorem, a nie znawca kina i nie wie o czym mowi. To jeden z najlepszych filmow w historii kina i nic ani nikt tego nie zmieni. Pozdro dla wszystkich wielbicieli Braveheart i Mela Gibsona.
Zdaje sobie sprawe, ze na wielu ludziach ten film robi piorunujace wrazenie, ale zabijcie mnie, bo ja zobaczylem go po raz trzeci i poza kostiumami i muzyka nic mnie w tym filmie nie ruszylo. Filmow, ktore zadzialaly podobnie jest cala masa. Dla mnie, i daje glowe, ze dla calej rzeszy innych wielbicieli kina ten film po prostu jest i tyle.
Nie wiem gdzie w Polsce mieszkacie wy czyli ludzie, którzy mówią, że ich Braveheart kompletnie nie ruszył. Wszystkich, których znam doceniają ten film. Nawet tacy ignoranci jak ty doceniają w nim chociażby wspaniałe rzemiosło filmowe.
Tylko kostiumy i muzyka? Chłopie, z czym do ludzi?
Ludzie, nie zalamujcie mnie. Im czesciej spotykam takie opinie, tym bardziej widze, ze nie mozna sie wypowiedziec jak cywilizowany czlowiek. I wy mowicie, ze kochacie kino... To juz Rob Roy byl bardziej realistyczny, sama historia Braveheart jest tak heroiczna, pelna wznioslych hasel. Ja nie uwierzylem. Swietne sceny walki, realistyczne. Poza tym nikt mnie nie przekona do tego filmu, bo czwarty raz to nie wiem, czy bedzie mi sie chcialo go ogladac.
Napisalem ten komentarz najlagodniej jak potrafie z szacunku dla tyyylu wielbicieli. Mieszkam w Krakowie, nie chodze do multipleksow, Ars, Barany, Pasaz to moj drugi, trzeci i czwarty dom <kropka>
Jak ktoś mówi, że taki film jak Braveheart to tylko kostiumy i muzyka to zapominam o etykiecie i wolności wypowiadania się i po prostu szlag jasny mnie trafia. Co ty wiesz o Bravehearcie? Oglądasz go i widzisz hollywoodzką produkcję i Mela Gibsona pijaka a nie widzisz zwykłego, czystego kina. Jak się krytykuje, to się mówi co jest w tym filmie nie tak a nie wymienia kilka dobrych elementów aby uspokoić delikwentów mojego pokroju a potem stwierdzasz, że cię nie rusza. I to ma być argument?
Wiesz..., to tylko jego opinia... i na moje powiedział dobrze to co chciał i dobrze to uwzględnił...
Mnie Waleczne Serce przypadł do gusty..., stawiam go na równi Gladiatora czy Ostatniego Samuraja. Te trzy filmy najbardziej poruszyły mnie z gatunku. Braveheart jest pełen doskonałych walk i ukazuje bohaterstwo..., to wspaniały film (bynajmniej dla mnie). Oglądałem go po raz 6 i jeszcze mi się nie znudził :D
Ja już nawet nie wiem ile razy oglądałem a za każdym razem wydaje mi się jeszcze lepszy
widziałem go tylko raz i naprawdę niezły przez ok 3 godziny oglądania ani razu nie odczułem że się nudze :)
Film jest rewelacyjny. Nie rozumiem ludzi, krtórz mówią, że to nic wielkiego a tym bardziej takich, którzy uważają, iż był beznadziejny. A jeszcze są tacy wielbiciele pseudoaktorów (np. Paris Hilton) i prymitywnych Anerykańskich komedii, których tematem przewodnim jest sex. Nie chce nikogo urazic, ale takie jestt moje zdanie.
Tybii,
Gladiator i Ostatni Samuraj są niezłymi filmami, tak jak np jeszcze Rob Roy, Ostatni Mohikanin czy nawet 13 Wojownik... Ale PRZEPAŚĆ, jaka dzieli te filmy od Bravehearta jest jak otchłań bez dna... Waleczne Serce to dla mnie arcydzieło, zgadzam się w 100% z jednym z przedmówców - z każdym kolejnym seansem film wydaje mi się lepszy i bardziej poruszający. Być może jest on przesiąknięty 'hollywodzkim' klimatem, ale kto lepiej zna się na robieniu filmów, niż Amerykanie? :)
Braveheart, the Shawshank Redemption, Requiem for a Dream... 3 filmy, któe zrobiły na mnie największe wrażenie.
Pozdrawiam.
Tom Cruise to konus, nawet jakby udało mu się wspiąć to i tak byłby nizszy od Crowa :)
EEE przypuscmy ze istnieje osobowe zycie po zyciu, jakas arkadyjska kraina, czy biblijny raj, w którym znalazłby sie szlachetny William Wallace, Murron i piekna angielska ksiezniczka, to jak myslicie kogo by, ze sie tak trywialnie wyraze, pukał Pan Wallace? ;]
Dlaczego nie Angielkę? Urocza był z niej gwiazdeczka;] Ja szczerze mówiąc nie miałbym wątpliwosci, co do obiektu mojej ughghhh... (wieloznaczne chrząkniecie) szlachetnej miłosci. Angielka (alez to przyszne kwiecie!) w raju, to własnie ona byłaby moją boginią, a ja najwierniejszym czcicilem jej wdzieków. Ohh co ja bym tam z nią nie wyrabiał ]:> lepiej pozostawie opis tych erotycznych akrobacji bo jeszcze dostane bana za demoralizowanie forumowiczów smiałymi opisami, gdy on lezy mi na ramieniu w lubieznym przegieciu...
To nie była angielka, tylko francuzka. To Izabela Francuska z dynastii Kapetyngów, córka króla Francji - Filipa IV Pięknego, żona przyszłego króla Anglii Edwarda II oraz matka jego następcy, czyli Edwarda III.
Może się nie znam, ale mnie w tym kinie nic nie poruszyło ani zachwyciło. Dno totalne. Jeden z najgorszych filmów świata.
A może Ty się nie znasz? :P I tak zdania nie zmienię. No, może widziałem w życiu ze trzy bardziej przereklamowane filmy. Ale 3 maksymalnie. :P
Wiesz, twoje zdanie to twoje zdanie a fakty to fakty. Wystarczyły mi jedno zdanie aby stwierdzić, że się nie znasz: "Dno totalne. Jeden z najgorszych filmów świata." Same skrajności i zero obiektywizmu...