Nie wiem jak możecie zachwycacać się i podniecać takim pseudohistorycznym filmem jak Braveheart? Film jest do bani, żałosny, beznadziejny, przekłamany i nudny. W życiu go nie obejrzę drugi raz. Nie polecam go nawet najgorszemu wrogowi. Gibson nie jest wcale przystojny, ani nie jest rewelacyjnym aktorem. Jeśli ktoś twierdzi, że to najlepszy film historyczny, to chyba wcale nie widział dobrych filmów historycznych, ani nie zna historii. Szczyt absurdu to scena, gdy Izabela mówi umierającemu teściowi (Edwardowi I), że jest w ciąży z Wallacem. Nie wiedziałam, że ciąża u kobiet trwa 7 lat. (Wallace został stracony w 1305 r. a Edward III urodził się w 1312 roku.).Film jest koszmarny, tragiczny i kiczowaty. Nie wiem za co te oscary.Okropność i NUDA!!! Nie polecam.
PS. Dobrym filmem historycznym może być "LUDWIG "(L. VICSONTIEGO, albo "Królowa Margot" P. Chereau.