Jak zobaczyłem ten film pierwszy raz to przez kilka dni wspominałem wspaniałe sceny walki, oddanie Mela(nie pamiętam jak się nazywał w filmie ale chyba Wales) dla ojczyzny oraz pięknie pokazany obraz średniowiecza. "Waleczne serce" ma w sobie to, że jest jednym z nielicznych filmów ukazujących "brud", "syf", "zgniliznę", "piękniutkie twarzyczki niektórych postaci.
Druga projekcja tego filmu(na POLSACIE niedawno)nie wywołała u mnie takich wrażeń czego bardzo nie lubię(czasami myślę o tym że chciałbym oglądnąć jakiś fajny film jeszcze raz ale z chwilową amnezją bo, np. "Aliena 2" znam na pamięć a chciałbym znów przeżywać niesamowitą akcję z niewiedzą co się zaraz stanie.
Jeśli ktoś to przeczytał to sorry za stracony czas na flaki z olejem.Cześć.