Zainteresowała mnie jedna rzecz.
Nasza Księżniczka dała Wallace'owi truciznę (nie wiedziała że ją wypluł), natomiast dopiero po tym wydarzeniu, zaczęła błagać o litość dla niego.
Wydaje mi się że to nie do końca ta kolej rzeczy.
Z góry postaram się zbić argumentację że tłum się zebrał i go oczekiwał - nikt nie sprawdził czy żyje, Isabelle mogła być prawie pewna że trucizna przez Willa została połknięta. Powinna tylko oczekiwać okrzyków złości i rozczarowania, jako że więźnia w jej mniemaniu nie powinno być. Zamiast tego zaczęła swoje błagania.
Drugim argumentem może być że to w końcu kobieta, co osobiście uważam za argument wyjątkowo perfidny i nie na miejscu! Nawet kobiety nie myślą aż tak mało logicznie...
o ile dobrze pamiętam nie było mowy o truciźnie ale o tym, że po wypiciu Wallace nie będzie czuł bólu
ok, ale dlaczego może nie czuć bólu?
po "głębszym" zastanowieniu - może na przykład umrzeć :)
środki przeciwbólowe jakie by nie były, zażyte w nocy, raczej nie działają do rana włącznie.
chyba że zabijają :)
alternatywą jest to, że mogła mu to coś dać tuż przed świtem i rzeczywiście nafaszerowałoby go to przeciwbólowo.
jest to jakieś logiczne wytłumaczenie.
Oj chyba niedokładnie uważałeś przy oglądaniu filmu ona powiedziała: wypij to uśmierzy ból ale on nie chciał wypić bo mówi że go otępi i może coś powiedzieć coś czego nie chce na przykład błagać o litość króla
nic nie było mowy o truciźnie