Usnąłem w połowie filmu. W tym filmie zabrakło naprawdę wielu rzeczy. Po pierwsze napięcia. Naprawdę nie czuć tego w filmie. Wszystko jest spłaszczone i takie nijakie. Niby zdjęcia są piękne i autorzy starają się pokazać góry w trochę innej stylistyce. Monumentalnie ale też i realistycznie. Więc obraz jest ciemny i surowy. Zupełnie inaczej niz np. w filmie "Everest". Jak na Polską produkcję zdjęcia są rewelacyjne. Jesi porównamy Broad Peak z zachodnimi produkcjami to już tak dobrze nie wygląda.
Leży scenariusz. Postacie pojawiające się w tym filmie przypominają rekwizyty. Ani scenarzysta ai reżyser nie byli zainteresowani nakreśleniem portretów bohaterów tej historii. Postacie to elementy scenografii i tyle. gó*no się dowiemy o Berbece z tego filmu. Mam wrażenie że jedynym bohaterem jest tutaj osmiotysięcznik. O innych bohaterach tego dramatu nawet nie wspominam bo są potraktowani tak bardzo po macoszemu że są jedynie tłem. Ciężko tutaj mówić o zrozumieniu motywacji bohaterów. Ot wspinają się chłopy i tyle. I to jest największa beczka dziegciu w tej produkcji.
Film wieje nudą. Napięcia tu jak na lekarstwo. Umówmy się: TO JEST FILM FABULARNY A NIE DOKUMENT. Był duży potencjał który nie został wykorzystany.