Brakowało mi w tym filmie chyba dobrej fabuły/scenariusza. Bo że historia jest ciekawa to nie ma co dyskutować. Brakowało mi również dynamizmu. Nawet dramat może posiadać swoją dynamikę. Drażniły mnie dłużyzny i muzyka, która nawet w radosnych chwilach brzmiała ponuro i przygnębiająco. Nie rozumiem również dlaczego tak pobieżnie potraktowano drugą wyprawę, musiałam sobie o niej doczytać po filmie. Dialogi są tak szczątkowe, że aż przykro. a przecież są one ważną częścią każdej historii. Mam poczucie zmarnowania potencjału tej historii. A szkoda bo od strony zdjęciowo-technicznej było naprawdę dobrze.
Ten film ma całkowicie skopany scenariusz. Ten film nie opowiada historii, zaledwie ją streszcza. Ma tylko jedną dobrą scenę (za to pokazaną 2 razy!) Dłużyzny, dłużyzny... Wygląda na to, że rodzina postawiła warunek nie do przyjęcia, ale go przyjęto. Dialogi to totalna lipa, ale nie mogło obejść się bez wulgaryzmów! Ten film to gniot. Od strony zdjęciowo-technicznej było jedynie poprawnie, momentami, bo zbliżenia na nic nie wyrażająca twarz... to nie są dobre zdjęcia w filmie górskim.