Już dawno na żadnym filmie się tak nie zawiodłem. Piękne zdjecia, Dobrzy aktorzy, wiarygodnie oddane realia wspinaczki ( na tyle na ile się znam). Tylko co z tego skoro scenariusz jest tak słaby że bohaterowie przewijający się przez ekran zupełnie mnie nie obchodzą. Są jak statyści, nie wywołują we mnie żadnej emocji.
Pierwszy seans ,,K2" sprzed wielu lat pamiętam do dziś. ,,Everest" prawie to samo mimo wielu wad. ,,Krzyk kamienia " Herzoga - ciarki po dziś dzień. A tutaj przy polskim filmie, dotyczacym tematu gór, który jest mi szczególnie bliski, i do którego mam bardzo emocjonalne podejście - pustka. Po zakończeniu seansu czułem się oszukany. Czułem się bardzo niekomfortowo jakby ktoś zrobił sobie żart z czegoś dla mnie naprawdę ważnego. Jest mi zwyczajnie przykro, że historia Broad Peak została opowiedziana w taki sposób. Zmarnowano potencjał środków, aktorów przez to co ostatnimi laty najczęściej zawodzi w polskim filmie - scenariusz. Tu go nie ma