Mam wrażenie, że ten film ma niską ocenę w dużej mierze z tego, że ludzie oczekiwali, że film będzie o wszystkim, co stało się, jak schodzili z góry, czyli wszystko o czym pisały media. A tak naprawdę to jest głównie dramat psychologiczny o tym, jak facet nie poradził sobie z tym, że 25 lat wcześniej nie wszedł 17 metrów wyżej i przestał się czuć bohaterem z tego powodu
Nie miał bym nic przeciwko gdyby to był dramat psychologiczny. Ale niestety nie jest. Nie jest to też holywodzki film na miarę ,,Everestu" czy ,,K2" . Z filmu nie wynika kim jest Berbeka ani jakie ma motywacje. Postaci są tak papierowe że bardziej się nie da. Ktoś tu napisał że w sumie mógłby je zagrać jeden aktor i nic by to nie zmieniło w odbiorze filmu.
Film ma niską ocenę, bo zwiastun obiecywał ,,polski blockbuster" A tym nie jest. Jako opowieść o górze i człowieku zawodzi jeszcze bardziej. Same zdjęcia i muzyka nie zastąpią scenariusza którego w tym filmie nie ma. Jest taki film Wernera Herzoga ,,Krzyk kamienia" Reżyser Broad Peak chyba powinien go obejrzeć przed kręceniem swojego filmu. Piszę to jako osoba spędzająca w górach najlepsze chwile swego życia.
Dla mnie ten film jest krytyką himalaizmu jako takiego. Wydaje mi się, że nawet nie taki był zamysł reżysera, bo pewnie tak jak większość Polaków jest dumny z wyczynów polskich himalaistów, a co mu wyszło? Mamy historię faceta, który chciał zostać bohaterem i w tym celu zaryzykował swoje życie, mimo że miał rodzinę. Później okazało się, że wszystko na nic, bo zabrakło mu kilku metrów. Siedziało to w nim przez lata, więc po wielu latach tam wrócił, i tym razem został tam na zawsze. Dlatego ten film mi się spodobał, bo chyba przypadkowo pokazał niemoralność i bezsens himalaizmu