Genialny , jeden z prekursorów filmów akcji lat 80 i 90, 9/10 jak nic do tej pory zaskakuje
w ogóle to cała seria Harrego wymiata
Ja zawsze mam masakryczny polew z tej rozmowy z Murzynem o tym, ile kul wystrzelił.:P
Mnie zaś rozwaliło hasełko:
- Wszyscy wiedzą, że to nie ja go pobiłem.
- Dlaczego?
- Bo za dobrze wygląda...
Rozwaliło mnie to :P
Mało teraz takich filmów w zasadzie prawie w ogóle, Brudny Harry to niedościgniony wzór. Niestety teraz w TV mamy masę produkcji gdzie Vin Diesel czy inny Van Damme jest żołnierzem doskonałym odpornym na ból, herosem i Rambo, który wybija połowę bandziorów za pomocą 6 zmysłu i wystrzeliwując z uszu magiczne ostrza...Hmm. W "Dirty Harry" podobała mi się ta surowa oprawa, otoczka Clinta powoduje, że jest on zwykłym tajniakiem, który jak każdy inny popełnia błędy i zostaje nieraz napiętnowany przez oprawców(w zasadzie oprawcę). Prostota tego filmu jest największym atutem. Żywa wciągająca akcja bez sztucznych efektów. Klasyk ;)
No i niezapomniane "Do you feel lucky, punk?"
Zgoda, ale nie w kwestii Rambo, gdyż "Pierwsza Krew" jest klasykiem o tym samym statusie, co "Brudny Harry". Właściwie dalsze części cyklu obu filmów są już przekombinowane, lecz pierwsze odsłony serii dużo bardziej wiarygodne i jak najbardziej klasyczne:)
Ja nie kwestionuje Rambo, bo sam uważam ten film za równie potężny co "Brudny..." Rambo to było tylko takie odwołanie do charakterystyki ;p
Ojej. A inni narzekają, że nie kręci się już takich filmów jak "Rambo" i nie ma już takich klasycznych akcyjniaków jakie robił Van Dam (osobiście gościa nie trawię). Ale prawda jest taka, że czasy się zmieniają. Zmieniają się możliwości techniczne, zmienia się doświadczenie realizacyjne. Zmienia się gust widzów. Z reguły na więcej, szybciej, bardziej. Jedno co się nie zmienia to sentymenty. Popełniamy po za tym jeszcze jeden błąd - jeden genialny film z lat 70' wynosi ówczesne kino na wyżyny, współczesny zalew chały sprowadza dzisiejsze kino na dno. Tymczasem w latach 70' również ekrany zalewała chała, a i dziś trafi się genialne dzieło. Pamiętajcie o tym. I jeszcze jedno. Jeśli ktoś zrobi coś jako pierwszy - zostaje mistrzem na wieki, mino iż naśladowcy robią to o wiele lepiej.
Ja wolę kino współczesne, mino że trzeba stosować sito z dużymi oczkami, a stare filmy przesiał za mnie czas. Jeszcze '70 lata łykam (pewnie dlatego, że już wtedy byłem na świecie), lata 60 i wcześniej to naprawdę duży wysiłek. A przedwojny nie jestem wstanie oglądać w ogóle (wyjątkiem są komedie z Haroldem Lloydem i Chaplin, a wiecie dlaczego? Bo naoglądałem się tego mając 5 lat).
''jeden genialny film z lat 70' wynosi ówczesne kino na wyżyny''
Jeden? Wymienię ze 100 na poczekaniu. I nie wiem skąd taka bzdura, że lat 60. już nie łykniesz bo na świecie Cię nie było. Mnie wtedy na świecie nie było a łykam. Poza tym druga połowa lat 60. niewiele się różni od pierwszej 70.