Gdybym obejrzał ten film 50 lat temu to prawdopodobnie uznałbym go za niezły , ale obejrzałem go pierwszy raz dopiero dzisiaj i przy najlepszych chęciach, nie mogę nie zauważyć, że na dzisiejsze standardy najbliżej mu do komedii z Leslie Nilsenem. Infantylność i prostactwo fabuły oraz bohaterów jest nie do udźwignięcia. Rozumiem, że jest to pradziadek współczesnych akcyjniaków, ale nie jestem w stanie dać więcej niż 2/10, a i tak podwyższyłem z powodu bycia "klasykiem".