Uwaga spoilery: Film jest zajefajny do momentu kiedy Mike poucza Abby jak ma gadać przez
telefon z tym doktorkiem. Potem nagle ona z twardej, niezależnej i przede wszystkim
nienawidzącej go babki zamienia się w głupią idiotkę, która je mu z ręki i słucha jak
najlepszej wyroczni. On mięknie jak purchawka itd.no i potem film z dobrze
zapowiadającego się seansu zamienia się w kolejną głupią, rozmemłaną typową komedyjkę
romantyczną, zero oryginalności. Kurde a oglądając miałem nadzieje na jakiś konflikt charakterów czy coś no
wiecie, żeby to nie było takie proste, że nagle wszystko się o 180 stopni obraca i z dobrego
początkowego pomysłu wychodzi taka kooopa.
taaak... trochę taka naiwna... ale ja bym też spotulniała przy takim przystojniaku
!
Zgadzam się z Tobą, miałam dokładnie takie same przemyślenia, liczyłam na ciekawe dyskusje i spieranie się głównych bohaterów na temat relacji damsko-męskich. A tu główna bohaterka od momentu o którym piszesz nie wydaje się zbyt mądra, mająca swoje zdanie i coś do powiedzenia.
Dałam 6/10 głównie za to, że fajne Gerard zagrał.