Schemat znany od dekad – niedobrana para zakochuje się w sobie. Nic, czego kino romantyczne z Hollywood nie przerabiałoby do znudzenia, na wszelkie możliwe sposoby. A jednak to kino wyróżniające się na plus, głównie dzięki odstępstwu od prezentowania wybiegu maślanych oczu...
Zamiast tego mamy do czynienia z bohaterami na pierwszy rzut okaz całkowicie nie do polubienia.
Katherine Heigl prezentuje się jak zwykle ślicznie (jej aktorska nijakość tu w ogóle nie przeszkadza), ale prawdziwym magnesem jest Butler (potrafi rzucić fuckiem, więc film zasłużył na R-kę), który po serii występów w filmach sensacyjnych, znakomicie odnalazł się w konwencji filmu romantycznego. Jego zadziorność, krzywy uśmiech i mrożące spojrzenie sprawdza się o niebo lepiej niż popisy mazgajów próbujących swych sił w tym gatunku.
Niezależnie od tego, czy film się spodoba, lub nie, wieńczący całość morał (znany od pokoleń) trzeba wziąć sobie do serca – ładna kobieta nie szuka wymuskanych, lalusiowatych lekarzy, ale nieogolonych, dobrze zbudowanych drani. Taka brzydka prawda…
Moja ocena - 5/10