Jakoś tak fantastycznie mało "amerykański" :) Zadziwiające, że wpłynięcie na innego człowieka, by naprawdę przemyślał swoje postępowanie, jest w gruncie rzeczy tak proste... Świetna minuta ciszy w restauracji, pytania, zadawane trafnie dzięki doświadczeniu życiowemu, współczucie - gdyby psycholodzy tak postępowali z pacjentami, to szybko staliby się bezrobotni.
Bardzo mi się podobał ten film, naprawdę warto na spokojnie go sobie obejrzeć.
Dobrzy psycholodzy podobnie postępują. Ale to wbrew temu co piszesz, nie jest proste. Tak tylko wygląda. A film cudownie ciepły.
Wiesz, kiedy oglądałam te sceny, wydawało mi się, że to przecież jest oczywiste: zadać odpowiednie, proste pytanie lub pomilczeć razem. Ale tak, jak piszesz: to jednak nie jest takie proste - trzeba wiedzieć co i kiedy, trzeba mieć wyczucie, być dobrym obserwatorem, mieć duże doświadczenie... Chciałabym, żeby otaczali mnie tacy ludzie, jak pan Rogers, mądrzy i wyrozumiali.