Tom Hanks wciela się w postać pana Rogersa, we współczesnej historii o tym, jak uprzejmość triumfuje nad cynizmem. Całość oparta jest na prawdziwej historii przyjaźni Freda Rogersa i dziennikarza Toma Junoda. Kiedy znużony życiem dziennikarz (Matthew Rhys) poznaje Freda Rogersa, powoli porzuca swój sceptycyzm, ucząc się empatii, uprzejmości i przyzwoitości od najbardziej lubianego w Ameryce sąsiada.
Dawno nie widziałem takiego filmu. Wcale nie jest to "typowy wyciskacz łez", ani trochę nie odczułem jakiejś hollywoodzkiej tandety w tej produkcji. Moim zdaniem Hanks gra tutaj rolę porównywalną do Forresta Gumpa, pełną ciepła, radosną, ale i głęboką. Zabierajcie na to swoich bliskich. Niesamowicie...
To są pierwsze słowa, które pojawiły się w mojej głowie po obejrzeniu tego filmu.
Można powiedzieć, że Rogers był tu zbyt wyidealizowany i przedstawiony tylko w samych superlatywach, ale najważniejsze jest to, co ten film robi z człowiekiem.
To nie jest film, po którym czujesz, że był tylko...