PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=808106}

Cóż za piękny dzień

A Beautiful Day in the Neighborhood
6,6 14 079
ocen
6,6 10 1 14079
6,4 31
ocen krytyków
Cóż za piękny dzień
powrót do forum filmu Cóż za piękny dzień

Lukier

ocenił(a) film na 4

i jak to mawiał Wańkowicz - smrodek dydaktyczny.

ocenił(a) film na 8
lopik

Kompletnie się nie zgadzam. Ten film pięknie pokazuje co jest ważne w relacjach między ludźmi, pokazuje mądry, pełen szacunku stosunek do uczuć dzieci. To, że tego nie potrafimy robić na codzień, nie znaczy że jest niemożliwe. To takich umiejętności - komunikacji, empatii, nie wydawania ocen powinno uczyć się każdego, od przedszkola.

ocenił(a) film na 3
Agatonik

Dla mnie ta produkcja była nie do przełknięcia. Przekaz - jestem na tak. Forma - zaczęło się we mnie coś telepać podczas seansu i to już po pierwszych 20 minutach. Mamy 2019 rok, niestety żeby zaskoczyć widza trzeba się coraz bardziej wysilić i kąsać schematy. I to nie jest tak, że nie kupi mnie nigdy ckliwa historyjka, bo kupiła - i to nie raz. Jednak w tym wypadku to wszystko było tak banalne i przerysowane, że dostałam zgagi. Nie wiem na ile film jest jedynie inspirowany artykułem Toma Junoda, a na ile jego dokładnym rozwinięciem, ale kiedy bierze się na warsztat matrycę z 98 roku to może trącić lamusem. Sama relacja ojciec-syn dla mnie zupełnie nieprzekonywująca, w zasadzie jest trzonem narracji i obecnego stanu protagonisty, a potraktowana po łebkach. Niestety kwestia rozliczenia i wybaczenia w życiu nie przychodzi ludziom za machnięciem pacynki. Choć pewnie szkoda. W mojej ocenie "Cóż za piękny dzień" idealnie by się sprawdził jako kino familijne, gdyby nie był tak nużący dla młodszego widza.

ocenił(a) film na 8
Vanillia

Oczywiście każdy odbiera film subiektywnie. Akurat nie oczekuję od kina, żeby mnie zaskakiwało nowatorską formą. Oczekuję ważnej historii, wywołania we mnie emocji i refleksji. I cóż za piękny dzień mi tego dostarczył.

ocenił(a) film na 3
Agatonik

To najważniejsze. I to w zasadzie cudowne w kulturze, że każda jej treść działa na każdą żywą jednostkę oddziałuje inaczej. Pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 9
lopik

Etam, nie! A na pewno nie w większym stopniu można temu filmowi dydaktyzm zarzucić, niż każdemu innemu. Oprócz tego, co napisała @Agatonik, ten film jest raczej krytyczny, dekonstruujący nasze schematy myślowe. A zderzenie postaci Lloyda z postacią Pana Rogersa jest przecież tak naprawdę zderzeniem dwóch formacji społecznych i krytyką współczesnego systemu, w którym relacje międzyludzkie zostają spłycone i sprofesjonalizowane, a o problemach nie rozmawia się z bliskimi, tylko z zawodowcem.

Pan Rogers jest odjechany i przerysowany (świetnie napisany i zagrany, swoją drogą), ale przecież nie dla prostego dydaktyzmu i reżyserka nie mówi nam "hej, macie się tak zachowywać jak Pan Rogers, bo to jest dobre". Nieprzystawalność tej postaci najpierw ostręcza, potem śmieszy, a potem... skłania do stawiania pytań? Przynajmniej tak ja tego doświadczyłem i tak interpretuję reakcje osób, z którymi oglądałem ten film.

dokurobei

Mnie nie sklanial tylko wkurzał.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones