W rankingu, którego już raczej nie można nazwać rankingiem filmów, tylko rankingiem
popularności. "Casablanca", "Obywatel Kane" czy "Siódma pieczęć" gnoją gdzieś poza
setką, a przodują "Skazani", "Forrest Gump" "American beauty"... Dzieci, których jest dużo na
tym portalu walą dziesiątkami dla hollywódzkich ckliwych opowiastek, z "amerykańskim
snem" w przesłaniu. Smutne, ale cóż poradzić.
Równie smutne jest to, że obchodzi cię jakiś tam ranking tworzony przez losowych ludzi z Internetu. A "American Beauty" jest wybitnym filmem, zresztą wolę go od "Casablanki".
"Smutne, ale cóż poradzić."
Wiec o co zakładasz kolejny temat jakich miliony przy każdym filmie?
Po pierwsze: "W rankingu, którego już raczej nie można nazwać rankingiem filmów, tylko rankingiem
popularności." - nie jest to prawdą?
Po drugie: "Dzieci, których jest dużo na tym portalu walą dziesiątkami dla hollywódzkich ckliwych opowiastek, z "amerykańskim snem" w przesłaniu." A to może nie jest prawdą?
Po trzecie - filmy amerykańskie, kultowe polskie i nowości królują bo takie najchętniej oglądają masy. Czyż nie?
Po czwarte: słabość mas do ckliwych filmów. I to czasem nie jest prawdą?
Po piąte: sam byś zamienił Dr. Strangelove miejscami z np. "Requiem dla snu", no nie?
To wszystko jest prawdą, pewnie.
Z drugiej strony nie zgadzam się z wymową tamtego posta: pewnie, jest tak, jak mówisz, ale to nie oznacza, że można nie doceniać dobrego kina rozrywkowego albo deprecjonować klasę filmów w stylu "American Beauty".
Dobre kino rozrywkowe to lubię na równo z kinem artystycznym ale nawet te najlepsze nie są tak dobre jak stare arcydzieła. A "American Beauty" to musiałbym odświeżyć lecz pamiętam, że nie było to coś szczególnie niezwykłego.
No właśnie. Jeśli ci się wydaje, że w tym wieku powstało coś na miarę "Rashomona" lub "Andrieja Rublowa" to możemy spokojnie zakończyć tą gadaninę bo to po prostu kompromitacja. A jeśli już gdzieś naprawdę coś dobrego powstało to raczej nie w Juesej.
Jeśli ci się nie wydaje, że w tym wieku powstało coś na miarę "Rashomona" lub "Andrieja Rublowa" to możemy spokojnie zakończyć tą gadaninę bo to po prostu kompromitacja. I tak w nieskończoność.
Może mi wylicz więc ile współczesnych filmów ma szansę przejść do kulturowego kanonu. Które? Za co? I czy "American Beauty" ma szansę w nim kiedykolwiek się zapisać? Trzeba raczej zdać się na upływ czasu i wtedy obserwować wpływ. Albo, który film rozrywkowy potrafi opisać człowieka na tyle dokładnie jak to czyni Kurosawa, że powinien być wyżej od niego. Czy powinien być wyżej bo ja się na nim świetnie bawię a w tym ambitnym filmie to ja akurat nie gustuję? To wtedy to będzie lista filmów, która ma być reprezentatywna?
A co to jest kanon kulturowy? Jeżeli stawiasz sprawę w ten sposób, to ja mogę odpowiedzieć, że nawet "Matrix" czy "Avatar" są absolutnie kanoniczne (bo będzie się je oglądać przez lata i miały wpływ na kulturę oraz popkulturę). Dlatego nie rozumiem pytania. A filmy, przy których świetnie się bawię, oceniam wysoko, bowiem zrobienie czegoś, co będzie naprawdę dobrą, niegłupią zabawą, jest prawie tak trudne, jak zrobienie artystycznego arcydzieła.
Co to jest kanon? Najważniejsze filmy, które na trwałe wywarły wpływ na kino, stanowią wzorzec i mogą podejmować najważniejsze kwestie egzystencjalne. Jeśli narośnie wokół takiego tytułu trochę fachowej literatury to widać choćby po tym, że film cieszy się prestiżem.
Wspomniany Matrix to już jest kanon s-f. Avatarowi natomiast się sporo zarzuca wad - nawet jak się znajdzie wśród list filmów fantastycznych to jest mu co wytykać. A filmy na których świetnie się bawię i ja oceniam wysoko.
Wracając do "Casablanci" to powinni tu historycy kina powiedzieć o jego cechach, które spowodowały że jest tak wysoko ceniony. Aktorstwo, cięte dialogi, które same w sobie stały się kultowe i bodajże te cyniczne teksty znalazły swój oddźwięk na inne filmy, pewnie w kinie noir się nimi inspirowano. Portret postaci - każda jest niezwykle charakterystyczna tak więc nawet drugi plan to galeria świetnie wymyślonych typów, Bogart to już kinowy archetyp twardziela z poczciwym sercem. No, za coś się tą Casablance ceni, że ona jest wciąż na topie a inne co powstały w tych samych czasach popadły w zapomnienie.
No właśnie. Zatem nieprawdą jest, że mało się teraz kręci filmów, które wejdą do kanonu. Jest to złudzenie spowodowane tym, że na te starsze, w rodzaju "CasablanKi", patrzysz z perspektywy lat i już możesz powiedzieć, czy znajdują się w kanonie. Co do nowszych, to dopiero musi się okazać. Zresztą wiesz, że dzieła kanoniczne w momencie powstania często miały negatywne recenzje.
Ja się aż tak tą "Casablancą" nie podniecam. Bardzo dobry romans ale wyżej postawię równie starych "Komediantów" - to jest chyba najwybitniejszy melodramat wszechczasów jak dla mnie. A ze współcześniejszych choćby "Spragnieni miłości" chyba nawet bardziej. A co do współczesności - kiedyś kino potrafiło łączyć wyjątkowo wyrafinowaną formę z ważkimi treściami - przykłady to wspomniane "Rashomon", "Andriej Rublow" albo też "Opowieści księżycowe". W tamtych starych latach to i kino indyjskie było wybitne. Dziś takich nadzwyczajnych dzieł nie widzę - występuje wyraźny przerost biznesu nad autorskimi ambicjami a i co współcześniejszym dobrym filmom brakuje czegoś by być tak niezwykłe jak te stare filmy z kanonu. Kto się dziś podejmuje takich tematów za jakie brali się Tarkowski z Bergmanem? Kto tak świdruje i sprawdza pojemność formy filmowej jak to robili surrealiści jak Bunuel czy Deren? Jeśli są to egzystują gdzieś w niszy i póki co jeszcze o nich nie słyszałem. Taki Tarr stara się być jak Tarkowski ale podobno już skończył z filmem. Ciekawe co o jego dorobku powie czas. Wiem, że jego Tango to film godny tego by stać obok arcydzieł Rosjanina. Więc widzisz, że to nie tylko perspektywa czasu decyduje o tym czy o tamtym. Autentyczne arcydzieła potrafię rozpoznać od razu i nie potrzebuje do tego biegu lat.
Ale teraz nie mówię o twej opinii (która swoją drogą jest właśnie OPINIĄ, nie faktem), tylko o kanonie. A o kanonie nie decydujemy my dwaj, tylko historia/ogół/przypadek etc.
No właśnie. Historia uczyniła "Casablancę" kanonem, filmy, które ci się szczególnie podobają z tych współczesnych póki co do tego pretendują.
i to że pretenduja bo nie zostaly stworzone w latach 40 sprawia ze są tylko hollywoodzkimi ckliwymi opowiastkami??