Bałem się ze będzie nudziarstwo niezmierne, ale gdy tylko ujrzałem Ingrid wiedziałem że wszystko będzie dobrze. I było nawet bardzo dobrze, piękna historia, cudownie dostojnie opowiedziana, aktorstwo najwyższej rangi, muzyka cudowna (głównie wspominam hymn francuski i tą piosenkę co Sam wygrywał dla Ilsy na fortepianie). Prawdziwe arcydzieło, szkoda że inne stare filmy w większości są kiepskie.
10/10