W mojej nic nie znaczącej opinii to może być początek pięknej przyjaźni z kinem noir. Gdzie dym cygar, pulsujący szampan, niegdysiejsza egzotyka i niepospolite maniery były jeszcze w cenie a walka o stracona sprawę wydawała się jeszcze bardziej romantyczna. Duet B. wspaniały, Humphrey jedyny, prawdziwy sigma.