Przez większość czasu film był tylko dobry, jednak trzeba przyznać, że końcówka robi świetną robotę. Poświecenie Ricka ma swój wydźwięk, bo on myśli, że trafi na 100% do obozu koncentracyjnego a tam zginie. Całego smaczku dodaje fakt, że przecież film był kręcony w 1941 roku czyli podczas wojny co dodatkowo obrazuje sposób myślenia ludzi w tamtych czasach, bo oni nie musieli sobie wyobrażać jak zagrać te emocje, oni to po prostu czuli. Piękna scena z odśpiewaniem marsylianki.