Ten film to dno dna ale warto obejrzeć :) żeby się pośmiać.. mi najbardziej się podobało jak " Desmond" z Lostu chciał wykurzyć Meksykańca z chałupy, a później jak dostał kulkę to pokazywał zakrwawioną rękę raz żonie a raz Meksykowi i krzyczał " On mnie postrzelił !!!!" hahahaha .a później zbierał kozie kupy.. fajnie mu się też odgrażał.. ten film to istna komedia.. no i atak terrorystów - dziadków, na końcu którzy pół godziny się czają a później strzelają do nieuzbrojonej kobiety ( po co ? ) i nie trafiają ( dlaczego? ślepi są?) później Meksyk rzuca karabin Desmondowi ( chociaż 5 minut wcześniej chciał go zabić) i Desmond do niej podbiega ( po co mu był karabin do biegania? Dlaczego do niej podbiegł przecież nie była ranna?) i biegną do chałupy po to żeby zaraz znowu z niej wybiec i tak kończy się film :) głupota scenariusza poraża ale można się pośmiać zwłaszcza z gry " desmonda" ...