ale może ktoś napisać jak to sie w końcu skończyło? czy oni sie pozabijali? Wolałabym zeby się skończyło żeby ona zabiła tego swojego męza i została z Eliasem. To by dopiero było widać jaka jest cena przetrwania
skończy6ło sie że dwóch facetów ze strzelbami napadło ich dom
a oni żeby przetrwac pogodziłi sie wszyscy i koniec
Wygląda właśnie tak, jakby miał mieć. Jak dla mnie to pewnie zrobi się z tego trójkącik ;)
A tam tylko trójkąt. Kto wie czy nie pięciokąt, jeżeli trójka broniąca domu zawarła układ z atakującymi bandytami ;)
i wszyscy razem z tą jedną kobietą spłodzili kolejne pokolenie ludzi bez zasad - samo życie
Ciekawe czyje to dziecko?
Na początku lubiłam Eliasa i wolałam, aby Jessica była z nim, bo jej mąż się zrobił strasznym chamem, po co on chciał go tak wyrzucać z domu? Sam wolał umrzeć, by tam mieszkać.
No, ale z czasem wyszło szydło z worka, jakie naprawdę cechy mają obaj panowie. William uparty do granic możliwości, Elias porywczy, wyniosły i gruboskórny, do tego chyba zapomniał, że rozbił czyjeś małżeństwo z uśmiechem na ustach.
A William - miał w sumie dusze romantyka, bał się zabić zwierzę, był na swój sposób delikatny, ale kochał Jessicę całym sercem. A dla mnie to jest najważniejsze.
Czyli zdecydowanie wybrałabym, na miejscu Jessiki, Williama. w końcu to jej mąż!
No a ten cytat na koncu? Coz ze wiemy kim jestesmy a nie wiemy kim mozemy sie stac to cego sie tyczył? Tego ze ta Jessica sie skur..wiła, Meksykanin zmienił sie i bał bron temu Wiliamowi, a William sie zmienil ze pozwolil zeby jego zone walił facet i tak na zmiane raz on a raz tamten? Totalny bezsens. Macie jakies pomysly?