powiedzialbym beznadziejny, film bez duszy, pusty, scenariusz prosty w ogole nie daje do myslenia, aktorzy dla mnie w ogole nie pasuja do tych rol, dla mnie najgorszy film z Freemanem jaki widzialem
Zgadzam się, nic specjalnego to nie jest ale akurat Freeman i Nicholson fajnie się dobrali ;] NIe są to ich lepsze role ale sam fakt że to tych dwóch ( w sumie też juz nie młodych) aktorów zaangażowano to uczenia nas jak sie umiera jest plusem, duzym plusem. Film jest za krótki nawet jak na swój temat choć z drugiej strony; brakuje mu potencjału żeby byc dłuzszym. W ogóle jest zbyt naiwny, sztuczny wręcz w wymowie no i nawet technicznie słaby, kiepska muzyka. Pare dobrych momentów (w tym najlepszy kopi luwak ;]) Freeman i Nocholson nie ratują całości, ale dzieki nim jest ok. (5/10)
Według mnie ten film nie był słaby. Cóż takiego wielkiego jest w umieraniu? Scenariusz nie jest skomplikowany, po prostu przedstawia historię końca życia dwóch ludzi, którzy postanowili umrzeć trochę inaczej. Nie ma w nim zbędnego patetyzmu czy bohaterstwa. Tak się zastanawiam, czy kiedykolwiek ktoś wam umarł? Nie ma tu miejsca na wymyślanie, to są ostatnie chwile w życiu człowieka i chyba każdy z nas marzyłby żeby zrobić taką listę marzeń i spełnić je przed śmiercią. Co do muzyki, nie była najwyższych lotów, ale dobrze komponowała się z atmosferą filmu.
Mnie osobiście ten film napełnił optymizmem ale i wzruszeniem. Daję mu 8\10, ale gdzieś w środku to jest pełne 10:)