Ciacho
2010
powrót do forum filmu Ciacho 
ocenił(a) film na 1 
Powiem krótko: nie widziałem Ciacha i nie zamierzam oglądać. Nie chcę po raz kolejny przetrawiać tej samej obsady (Karolak, Małaszyński, Stenka itp), biust Żmudy-Trzebiatowskiej nie jest dla mnie wartością wartą poświęcenia choćby jednego grosza. Jest mi wstyd, że polscy aktorzy się nie szanują i grają w byle jakich serialach, lub w durnych komediach (najczęściej romantycznych) i kasa jest dla nich jedynym kryterium doboru repertuaru. Jest mi przykro, że jest popyt na tego typu filmy, co świadczy źle o naszym narodzie, mało wymagającym i reprezentującym coraz niższy poziom intelektualny. Śmiać się trzeba, ale nie powinien to być śmiech neandertalczyka złaknionego humoru fizjologicznego, gdzie byle pierdnięcie wywołuje salwy śmiechu. A polscy twórcy filmowi zachowują się jak znawcy win, którzy innym (czyli widowni) proponują zwykłe jabole, bo dobre jest, to co się sprzeda... Żal polskiego kina...
Dokładnie, zgadzam się z przedmówcą.
To, że polska kinematografia dawno już zeszła na psy (a może nawet niżej - na szczury) - to fakt! Jednak cały czas nie mogę zrozumieć czemu polska "widownia" wciąż nabiera się na chamskie sztuczki reklamowe (chociażby wspomniany wyżej biust Żmudy-Trzebiatowskiej) i chodzi do kina na takie KUPY??? To niestety powoduje, że będą kręcić takich "KUP" coraz więcej i wkrótce utoniemy w szambie polskiej kinematografii... To smutne.
Hallenbeck - dobry wybór , zaoszczedzisz jakies 20 zł , ja niestety straciłem kase i czas.
Zawsze rozwala mnie tekst, że "polska kinematografia jest do kitu"! Co tam, że w kinach mamy "Rewers", "Dom zły", "Wszystko, co kocham", a na horyzoncie świetnie zapowiadająca się "Moja krew" - przecież byłem dziś na "Ciachu" i był beznadziejny, więc cała polska kinematografia też jest!
Oczywiście "Ciacho" czy takie "To nie jest tak jak myślisz, kotku" ma znacznie większą widownię niż niejeden świetny polski film. Tak jakby Polacy szli na tej jeden wybrany gniot tylko po to, aby się upewnić o beznadziejności polskiego kina. Nie mówię, że nasza filmografia w ostatnich latach jest jakaś wybitna (mimo, iż "Dom zły" to imho jeden z filmów roku, a Lankosz "Rewersem" udowodnił, że jest nadzieją polskiego kina), ale na pewno nie warto jej przekreślać przez komercyjne gnioty.
Nie zapominajmy też o "Zerze", "Tataraku" i "Enenie" a nawet
"Galeriankach". Polskie kino dawno nie miało tak dobrego roku!
Sorry, ale polska kinematografia jest do kitu i to mnie rozwala. Przykłady, które podajesz ty i Stanley_Hartman są niestety pewnie promilem corocznej produkcji w naszym pięknym kraju o 40-milionowym narodzie, który "pasie się" na co dzień przeróbkami amerykańskich seriali i gniotami w stylu Ciacha, Ja wam pokażę, itp. Czemu nie ma u nas złotego środka, czyli produkcji, które nie są totalną szmirą, a mogą się podobać i tłumom, i bardziej wymagającym widzom? Czemu jest albo komercha, albo tzw. kino ambitne? Nie zawsze trafia do mnie Tarantino, ale jest przykładem, że można robić przyzwoite kino popularne i, co więcej, być oryginalnym (a np. Tatarak to ekranizacja opowiadania, a ponadto kolejne już podejście, bo istnieje chyba film z 1965 r.). Rastamike w tym temacie napisał, że "Aktor jest od grania jak d... od sr...a" (tak na marginesie, daruj sobie proszę wulgarne wcinki) i z tym się nie zgodzę, bo aktor ma grać, ale musi dobierać role, szczególnie jak ma już pewien status. Tak robił Gajos, Eastwood, Caine i dlatego dziś to są prawdziwe gwiazdy.
Dla ,mnie to była tragedia już po 15 minutach chciałam wyjść. Nudna komedia wcale nie śmieszy a teksty wcale nie są błyskotliwe, gra aktorów też nie jest zachwycająca jak widziałam Liszowską to mi się słabo robiło chyba tylko Kot pokazał się z innej strony ale też nie miał jakiejś wielkiej roli. Film jednego weekendu nagłośniony żeby ktoś w ogóle przyszedł, nie polecam strata czasu.