Nie chcę przy tym czymś używać sformułowania 'film'. To coś nie polecam nikomu. Nie wiem jakie trzeba mieć IQ, aby prezentowane na wielkim ekranie sceny śmieszyły do rozpuku. Niestety pan Vega poszedł na łatwiznę. Dzieciakom zafundował znanych aktorów ze szklanego ekranu, premierę blikso Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i ot sukces murowany! Tylko mam pytanie do tych wszelkich autorytetów kina nazywających się "aktorami" - gdzie Wy pochowaliście rozumy, by grać w takim g*wnie?? Zakładam, że każdy z Was czytał scenariusz, więc nie rozumiem tym bardziej czym kierowaliście się podpisując kontrakty. OK - pieniądze. Ale czy tylko to się liczy?? Czy nie liczy się nic więcej dla Was? Jak nisko trzeba upaść, by grać główną rolę w filmie zaraz po kupie, tyłku, penisie, wibratorze itp.? A później chcecie, by uznawano Was za szanujących się aktorów?? Niedoczekanie. A do wszystkich obrońców tego czegoś - przykro mi się robi, że społeczeństwo daje na to przyzwolenie. Łykacie takie coś, to i nasze pieniądze będą szły na kręcenie takich kup. Całkowicie zgadzam się z recenzją p. Łukasza Muszyńskiego. Choć i tak za kulturalnie opisane jest to coś. To tyle - chyba wyładowałam swoje frustracje.