Willem Dafoe jest absolutnie nie do poznania w tej charakteryzacji! Nawet glos ma inny, nie wspominajac o obcym akcencie. Jest swego rodzaju wariaacja na temat krecenia "Nosferatu" w 1921 roku. Proba dotarcia do zrodla realizmu jaki podobno jest odczuwalny w czasie ogladania tego starego filmu. Zastanawianie sie "co by bylo gdyby..?". Opowiesc o obsesji jaka jest tworzenie sztuki, w tym wypadku filmu, o poswieceniu wszystkiego dla idei, dla nauki.
Malkovich jako pelen pasji Murnau jest naprawde niezly. Ale magnetyzujacy z ekranu jest Dafoe, slusznie nominowany do Oscara.