PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=678523}
6,2 64 750
ocen
6,2 10 1 64750
5,3 20
ocen krytyków
Crimson Peak. Wzgórze krwi
powrót do forum filmu Crimson Peak. Wzgórze krwi

Wasikowska jest świetna, nadaje się do gotyckich horrorów jak nikt inny. Duet głównych bohaterów niesamowity.
Ogólnie czegoś takiego jeszcze nie widziałam w kinie. Scena w bibliotece przypomina rozmowę Lucy i Miny z "Bram Stoker's Dracula" Coppoli. Widzę pewne podobieństwa do tego filmu, klimatem go przypomina.

kejtnova

Pozwolisz, że się z tobą nie zgodzę. (trochę spoilerów)
Kiepski to hołd dla wielkich mistrzów gotyckiego horroru, jeśli reżyser nie potrafił wyciągnąć lekcji z ich twórczości, o tym jak budować napięcie, jak zaciekawić widza historią, jak stopniowo zdradzać głęboko skrywane tajemnice bohaterów....Piszesz "Ogólnie czegoś takiego jeszcze nie widziałam w kinie." Widzisz, to zupełnie inaczej niż ja, bo przez niespełna dwie godziny filmu, niemal bez przerwy towarzyszyło mi dziwne uczucie deja vu przemieszane z nudą i rozczarowaniem. Sama fabuła to zlepek rozmaitych klisz z powieści i horrorów gotyckich, ale nie powiedziałabym, że użyto ich na tyle skutecznie, by rzeczywiście można było się przejąć losem bohaterów i zainteresować ich historią. W filmie aż roi się od scen-cytatów ze starszych filmów (z bardziej oczywistych wymienię chociażby spacer po ciemnych korytarzach ze świecznikiem z filmu "W kleszczach lęku" z Deborą Kerr czy scena przerzucenia przez balustradę z "Przekleństwa Frankensteina", nie wspominając o nazwisku bohaterki granej przez Mię Wasikowską. Mamy tu zakazaną miłość, podtruwanie, duchy, mroczne strychy i piwnice, posiadłość na odludziu, młodego barona - konstruktora wynalazków, który poświęca się pracy etc. etc. Jednym słowem nic nowego - podobne schematy znane są chociażby z "Zamku Sinobrodego", "Gasnącego płomienia" "Dziwnych losów Jane Eyre" i wielu wielu innych dzieł filmowych i literackich. Tylko czy jest coś poza tym? Owszem, nie mogę zaprzeczyć, że strona wizualna filmu (wystrój wnętrz, dekoracje, kostiumy) robiła dobre wrażenie, ale już np.wygląd duchów, przypominających raczej kolorowe potwory/maszkary, wg mnie nie pasował do tej konwencji. Muzyka w wielu scenach brzmiała zbyt sielankowo i łagodnie. Edith, Lucille i Thomas to też nie były postaci z krwi i kości - Sama Edith nie miała w sobie za grosz namiętności i trudno było brać na poważnie jej uczucia do Thomasa. Lucille od początku stroiła groźne i ponure grymasy, właściwie nie starając się zachować pozorów - a czyż nie chodziło o to, byśmy jako widzowie, chociaż na chwilę uwierzyli, że Lucille może mieć dobre intencje, żebyśmy mieli sporo wątpliwości co do prawdziwych zamiarów bohaterów zanim zostaną odkryte wszystkie karty ? Jeśli zaś chodzi o Thomasa...ufff po prostu nie pasował mi do tej roli. Ten aktor ma zbyt łagodny/ ciepły wyraz twarzy, brak mu tego staroświeckiego, arystokratycznego chłodu, wyniosłości i rezerwy tuszowanej urokiem osobistym, czarem, ogładą, wytwornymi manierami etc. (tak przynajmniej wyobrażałabym sobie tego typu postać). Zdaję sobie sprawę, że współczesnym aktorom trudno jest oddać tego typu mieszankę cech, łatwo popaść w skrajności lub, jak w przypadku tego filmu, zachowywać się wobec siebie zbyt familiarnie, naturalnie, nowocześnie. W wielu starszych klasycznych filmach grozy doskonale wykorzystywano taką kombinację - dystans jaki dzielił bohaterów, konwenanse, skrywanie emocji, potęgowały tylko wrażenie tajemnicy, a postaci wydawały się nieprzystępne i mające wiele do ukrycia. Nie trzeba było wykładać kawa na ławę - "w tym domu kryje się mroczna tajemnica kropka" bo to już było wiadome od pierwszych scen filmu. Na koniec jeszcze o paru głupstwach w filmie: 1. rzeź tasakami i nożami w finale, 2. postaci które wytrzymują taką ilość pchnięć nożem i upływu krwi jak Rambo, 3. Bohaterowie nie krzyczą kiedy ktoś wbija im nóż w twarz lub tłucze głową o umywalkę (co odbiera jakąkolwiek wiarygodność i grozę tym scenom)4. wreszcie zaś portret starej kobiety w salonie (matki rodzeństwa) - Przecież wiemy kiedy matka zginęła, najstarsze dziecko miało zaledwie 14 lat - jak więc możliwe, że na portrecie widzimy starą babcię? Przecież matka musiałaby być wtedy jeszcze w miarę młoda...
Właściwie na tym zakończę, dla mnie ten film to po prostu rozczarowanie. Doceniam fascynację reżysera starszymi filmami grozy i wypada pochwalić takie wzorce, ale cóż jeśli wiele z tego dla filmu nie wynika, bo to co otrzymujemy w efekcie wygląda jak nagroda pocieszenia - miałkie, wtórne i bez zębów.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones