PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=32508}
7,1 9,6 tys. ocen
7,1 10 1 9590
6,0 2 krytyków
Cud purymowy
powrót do forum filmu Cud purymowy

Rewelacyjny

ocenił(a) film na 9

Dla mnie osobiście wspaniały film. Wręcz z życia wzięty. Nie słyszałem o takiej sytuacji, ale znam
takich antysemitów, którzy cały czas narzekają na Żydów, a jakby się pojawiła jakaś kasa, to mamy
scenariusz tego filmu w wersji live. Tak samo narzekają na polityków, jacy to złodzieje, ale jak ktoś
znajomy został choćby radnym, to już siedzą cicho i korzystają z tych znajomości. Póki ich nie
mieli, to wszyscy politycy byli skur... i złodziejami, ale teraz to najwspanialsi ludzie pod słońcem.
Kto wie. Może nawet ja mam żydowskie pochodzenie. Losy Żydów w czasie wojny i jakiś czas po
niej były dość zagmatwane, więc wśród moich przodków też mógł być jakiś Żyd. Z tą różnicą, że
mnie to nie obchodzi.

kinomanpl

Co do oceny filmu zgadzam sie, ale z Zydami to jest jak z ta zona - ukrywaja sie i sa kryptozydami (wielu z nich). Ale co do wyboru bogactwa, to jednak ten wybor nie byl taki latwy i jednoplaszczyznowy. Jak dla mnie, to ten maz mal ciezki wybor - albo byc dalej czlowiekiem na skraju biedoty, ktoremu zaraz braknie nawet na jedzenie, czy sprzedac swoje idealy, swojego Boga, swoje zycie i zyc jak czlowiek, a nawet jak bogacz. Jak dla mnie, to nie byl wybor pomiedzy bogactwem a sprzedawaniem idealow stricte, tylko tylko pomiedzy zyciem i smiercia, a jego skutkiem i cena bylo zaprzedanie sie. Sadze, ze gdyby jednak ten spadek nie byl taki wysoki, to by facet uniusl sie honorem i wolal zginac jak uczciwy czlowiek niz zaprzedac sie.

ocenił(a) film na 8
luk11c4

< sprzedac swoje idealy, swojego Boga, swoje zycie (...) zaprzedac sie>
A nie jest to czasem aby na odwrót? Równie dobrze można powiedzieć, że facet stając się katolikiem (świadomie, nieświadomie, ale jednak) "zaprzedał się" i "sprzedał swojego Boga" (jakkolwiek to brzmi, bo ten "Bóg" jest przecież i w jednym i w drugim przypadku tym samym Bogiem), wyparł się swojej tożsamości, a jego wolta (pomijając już czym powodowana, choć sama końcówka też jest swoją drogą wymowna) w tym kontekście była tym swoistym powrotem do korzeni.
Sam więc chyba musisz przyznać, że z tej strony też można na to patrzeć i cała sprawa nie jest tak jednoznaczna, jakby mogła się na pozór wydawać.

dentryt

Nie mógł się wyprzeć, bo nie wiedział, że jest Żydem. Ale ogólnie mówiąc, jak temida, na ślepo, to biorąc po uwagę same fakty, to zaprzedał się, bo zmienił wiarę. Ale taka ewentualność jest bezsensowna, bo w głębi duszy od początku myślał, że jest chrześcijaninem. Co do religii, to trwa swoista jest "bitwa o dusze" - "mamy" z Żydami tego samego Boga, a jesteśmy dla siebie jak psy, w ogóle nie postępujemy w myśl wiary, którą wyznajemy, jesteśmy "wierzący, ale nie praktykujący", tylko z urodzenia jesteśmy chrześcijanami, mamy swoją tradycję chodzenia do kościoła i myślimy naiwnie, że tylko z tego pójdziemy do nieba. Mimo tego zaciekle bronimy swojego jestestwa, tak, jak ten facet. Ale masz rację, film nie jest jednoznaczny, co sam też podkreśliłem, ja jedynie podałem swoją interpretację, ale rozumiem twój punkt widzenia i zgadzam się z tym, co powiedziałeś na końcu, w scenie z tym tańcem - dla niego było już wszystko jedno z pieniędzmi, odzyskał swoje prawdziwe dziedzictwo. Mimo wszystko można jeszcze sądzić, że na końcu oszalał - mi się tak przynajmniej wydaje - po prostu był już gotowy na wszystko, nie miał nic do stracenia, miał już w du.pie wszystko i dał się porwać emocjom, bo inaczej, to by wybuchnął, bo poświęcił wszystko co kocha, dla tego majątku i możliwości przeżycia dzięki niemu, a została mu tylko znienawidzona wcześniej wiara, którą teraz i tak już był gotowy przyjąć.