"Cyrulik syberyjski"
Michalkow dokonal naprawde ogromnego dziela stworzenia. Nie na darmo wydal 35mld $. Podczas projekcji filmu niejedno wnetrze kina wypelnic może nostalgia i malowniczosc rosyjskiej egzotyki wylewajaca się z ekranu kinowego wprost na widzow. Jedynie syberyjskim lasom zabraklo troche surowosci. Film na wskros smutny, bo przeciez traktujacy o nieszcesliwej milosci i to niejednej (akcja 2miejsc i czasow - spojne przeskakiwanie z XIX-wiecznej Wielkiej Rosji Aleksandra III do 1905r.), a nie zabraklo w nim humoru i groteski (bez nich trzy godziny projekcji byłyby katorga ciala). Czolowa goteskowa postacia jest gen. Radlow, który najzabawniejszy jest wtedy, gdy, jak przystalo na prawdziwego Rosjanina idzie na "zapoj". Oleg Mienszykow jako Tolstoj (nie mylic z pisarzem) okrasil swa postac zabawna mimika szkoly Jimma Careya i oglednie mowiac mowa ciala, której nie powstydzilby się dobry mim. Sama Julia Ormond wniosla wiele z wspolczesnej, wyemancypowanej kobiety do sewj postaci, dzieki czemu ja jedynie wzbogacila. Fabula interesujaca, jezyk rosyjski urzekajacy, może tylko byc dla nas Polakow drazniacym fakt przedstawienia Rosjan jako silnych mezczyzn, niezlomnych wojownikow, bohaterow ceniacych honor ojczyzny i kobiet ponad wszystko i do tego meskich pijakow.
.........wart polecenia.......
Edi