W sumie zaczęłam oglądanie tego filmu z pewnym niesmakiem i żalem nad brakiem alternatywy na piątkowy wieczór, ale pod jego koniec zmieniłam zdanie. O wiele bardziej niż elementy akcji spodobały mi się smaczki komediowe, związane głownie z nowoczesnością świata przedstawionego w filmie (wirtualny seks, sławne 3 muszelki, Sylvester Stalone jako krawcowa...), mocne podkreślenie zmian jakie zaszły przez te 36 lat, niejako wyśmiewające nasz obecny styl życia (upadek wszystkich korporacji po wielkiej wojnie między nimi, zabronienie wszystkiego co niezdrowe...), nawiązania do współczesności (plakat 'Zabójczej broni', Muzeum Prezydenta Schwarzeneggera) i ogólna nieporadność głównego bohatera w tym nowym świecie. Film dobry, zabawny, miejscami szydzący z naszego stylu życia, a Sylvestrowi nie zaczęła jeszcze tak bardzo opadać warga.
No i wciąż pozostaje pytanie o te nieszczęsne 3 muszelki ;p
'O wiele bardziej niż elementy akcji spodobały mi się smaczki komediowe' - ja przeszłam solidarnie przez najróżniejsze 'rozwałki' Sly'a, ale naprawdę zastanawiam się, dlaczego niektórzy zdają się w ogóle nie dostrzegać elementów komedii w tej produkcji. W końcu od dawna mamy komedie kryminalne, dlaczego nie miałaby być komedia sci-fi?
Mel Brooks zrobił swoje 'Kosmiczne jaja'.