Coś na kształt filmu "Śpioch" Woodego Allena. Trochę też w klimacie "Seksmisji" Machulskiego. Socjalistyczno-feministyczna utopia pełną gębą. Jeszce to imię- Lenina Huxley. Szkoda że nie - Stalina Orwell. Czy przypadkiem nie w tym kierunku zmierza nasz świat?