Film ma swój urok, daje do myślenia to w filmach lubie. Właściwie nie jest wyjaśnione jakimi
kategoriami kierowała sie organizacja wybierając dzieci. Można ich dzialania uznać za poprawna,
bądz negatywne. Wiadomo że są rodziny biedne i biedne. Są takie w których bieda wynika z ich
własnego wyboru a dla rodziców liczy się tylko wypicie kolejnej beczki wina, a dzieci nie zaznają
żadnej miłości rodzicielskiej tu przykład Jenny. I sa rodziny w których bieda wynika z trudów
codziennego życia, ale mimo wszystko kochają swoje dzieci i chcą dla nich jak najlepiej tu
przykład Davida. I za to plus dla reżysera, że daje widzowi możliwośc samemu podjecie decyzji czy
robili dobrze czy robili żle.