Hmm, skąd takie niskie oceny dla tego filmu? Mnie przypadł to gustu, ogólnie lubie filmy z Seagalem.
Film jest przewidywalny. Nie ma dynamiki, toczy się bardzo wolno. Seagal porusza się jak żelbetonowy kloc, trzyma pistolet jak panienka (do takiej postury powinni mu dawać większe giwery). To niestety już dorabianie do emerytura, bardzo tania chałtura, film bardzo słaby.
Nie przesadzaj, nie było tak źle. W końcu Steven ma 63 lata. Ciekawe jaki ty będziesz w tym wieku i czy w ogole dożyjesz...
Może, tylko nie będę wtedy, udawał że jest inaczej. Widać fanom/fanatykom wszystko jedno, zero obiektywizmu. Ocena tego filmu jako arcydzieło tylko pokazuje jak głęboko w d. można sobie wszystkie oceny na filmem upchać.
Jestem jego fanem i to dla mnie sprawa priorytetowa... Film był świetny i tak ma zostać. Obraza Stevena to obraza mnie...
bo to filmweb i tu jest pełno hejterów Seagala, narzekają na niego i rozumieją innych kwestii
A no dlatego że film jest po prostu słaby ( nawet jak na filmy z Seagalem ) tak do końca nie wiadomo kto dlaczego po co i jak. Zgaduje że ten cały Szef to jakiś amerykański urzędnik ale jakiej rangi itp tego już nie wiem Dlaczego torturował te dziewczyny też nie do końca wiadomo... skoro nimi handlował to po co je zabijał Po co kręcił filmy po to by je sprzedawać czy dwa własnej chorej przyjemności... Nie mówiąc już o drętwym aktorstwie ( szczególnie tej czarnowłosej panny z przeprostem ramion chwała Bogu że było jej jak najmniej ) Zgadzam się ze zdaniem filozofa co do trzymania pistoletu niby taka pierdółka a czasami miałem wrażenie że zaraz wypadnie mu z ręki jak w jakiejś marnej komedyjce A co jak co ale poprzednie filmy z Seagalem pod tym względem wypadały nieźle Koleś jest policjantem ( wcześniej prawdopodobnie był ochroniarzem lub agentem CIA ) więc powinien wiedzieć ( i kiedyś wiedział ) jak powinno poruszać się z bronią itp a w tym filmie poruszał się jak średnio rozgarnięty airsoftowiec. Nie mówiąc już o tym że ten film jest kalką kilku poprzednich ( np W imię zasad ) Skruszony najemnik ( oczywiście Alexander nie wiem czemu tak się upierdlił na to imię ) piękna uciśniona dziewczyna i zbok-antagonista. Jedynymi plusami tego filmu to parę zabawnych tekstów azjaty i ta blondi ( choć aktorka z niej żadna to przynajmniej było na co popatrzeć ) Generalnie kino klasy C
"Człowiek zasad" jest kontynuacją "Demonstracji siły" i "W imię zasad" więc nie ma co się dziwić, że nazywa się w nich Alexander i film nie jest żadną kalką tylko kontynuacją jakby co ;)
Moja ocena również 6, recenzja na KinoSztukWalki pl, nieługo sie wezme za kolejne hity DVD :)))