Takie wypowiedzi jak Twoja są irytujące .Wiesz dlaczego? Osobiście osoba Portman ani "mnie nie ziębi ani mnie nie chłodzi"- jednym słowem jest mi obojętna jako aktorka -aczkolwiek to co piszesz mnie ubodło. Po pierwsze skąd wiesz jak było? Gazety różne głupoty piszą .Po drugie ta baletnica jest jak dla mnie idiotką. Zgadza się tańczyć ,ma za to kasę a teraz robi szum by zwrócić na siebie uwagę-żałosne. Portman miała przekazać emocje bo jest AKTORKĄ a nie TAŃCERKĄ.I uważam że zrobiła to dobrze-ale to jest moja subiektywna opinia. Po trzecie -film nie składa się tylko z tańca więc musiała jednak parę scen zagrać .No i najważniejsze-ONA JEST ATKORKĄ więc nie wymagajmy ,że zatańczy sceny baletowe ,których uczy się latami…Tej baletnicy zapłacili za to co ona robi najlepiej i robi od lat -TAŃCZY. Skoro jej coś nie pasuje to po jakiego grzyba się na to zgadzała???Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Ludzie zachwycają się w filmie emocjami a nie tańcem. I za to też przyznano aktorce Oskara-za grę. Ludzie z gatunku homo sapiens (a więc myślący) chyba nie spodziewali się ,że Portman zatańczy wszystkie sceny tańca po roku nauki???

Zgadzam się z wypowiedzią mgiełki, Portman to aktorka, a nie tancerka, a w dodatku baletnice uczą się tańczyć latami, nieraz całe życie temu poświęcają, nikt nie jest w stanie opanować takiej techniki w tak krótkim czasie...

Przecież wiadomo, że nie dostała oskara z taniec tylko za aktorstwo.
Ten film to dramat psychologiczny, taniec nie jest najważniejszy tylko choroba psychiczna Niny. W tym Portman była mega.