PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=526137}

Czarny łabędź

Black Swan
2010
7,7 374 tys. ocen
7,7 10 1 374450
7,3 84 krytyków
Czarny łabędź
powrót do forum filmu Czarny łabędź

Film bardzo mi się podobał, ale te sceny łóżkowe z Lily popsuły cały film i odnoszę wrażenie, że nakręcili je tylko po to aby sprzedać ten film przeciętnemu facetowi, bo jakoś nie widzę przeciętnego kowalskiego który biegnie obejrzeć ten film, żeby pooglądać sobie tańczące baletnice. bez tego tandetnego porno byłoby znacznie lepiej.

ocenił(a) film na 10
iwona1510005

no wiesz w trailerach, zapowiedziach, nie bylo slowem wspomniane o takich scenach wiec watpie czy chodzilo im o sprzedanie, tym bardziej ze obsada filmu gwarantowala dobra sprzedasz ;p sceny luzkowe mialy kluczowe znaczenie dla pokazania calej postaci niny albo ja poprostu zle zrozumialem film. . 2 sprawa to nie jest porno ;D to nawet nie byla jakas wyuzdana erotyka ;D

ocenił(a) film na 7
swietojebliwy

Dokładnie tak, sceny nie były nachalne, ani za daleko posunięte. Doskonale rysowały co się z nią działo. Inna sprawa, że cały film nie był moim zdaniem powalający. Dramat, dorosłej-niedorosłej córki byłby (wraz z scenami "erotycznymi") dostatecznie mocną stroną filmu, ale zakończenie przedramatyzowane. Ewentualnie mogło być, ale nie tak patetycznie i w sumie nie logicznie skręcone. Bo chociaż można było momentami zgubić się w tym, co się dzieje naprawdę, a co tylko w jej głowie, to jednak "sepuku" kawałkiem szkła, zrobiła w garderobie? Czyli przetańczyła pół spektaklu z małą kropelką krwi na jej śnieżnym, łąbędzim stroju, a po zakończeniu tegoż, zalała się jak.... No, nieważne. U mnie ma te 7/10.

Jaho63

tak, racja. Koniec bardzo naciągany i częściowo niezrozumiały. Jednak ja dalej uważam, że te erotyczne sceny były bez sensu a do tego były tak przerysowane do granic możiwości - dziewczyna która wszystko ma różowe, jest taka słodka i milutka nagle zaczyna się całować z inną laską i uprawiać seks oralny, hmmm również naciągane i w zasadzie gdyby nie jej urojenia, trudno byłoby wpleść ten wątek do rzeczywistości. po prostu jakoś działają mi na nerwy udawane bi i less relacje, które w rzeczywistości mają pobudzać zmysły męskiej widowni.

ocenił(a) film na 10
iwona1510005

rozumiem, że wg Ciebie seks oralny to sodomiiia i gomorrria? i grzeczne dziewczynki absolutnie go nie uprawiają?
Jak dla mnie film rewelacyjny. Owszem, trochę dziwne jak cały III akt przetańczyła z taką raną, jednak sam fakt popełnienia seppuku, a raczej zabójstwa drugiej osobowości, nie był dla mnie aż tak absurdalny.

ocenił(a) film na 7
iwona1510005

iwona przesadzasz. Nie było widać nic więcej niż powinno. Jeżeli bulwersuje Cię to co się działo na planie filmowym, to dziewczyna dotykała ustami plastikowej nakładki, jeżeli bulwersuje cię scena w filmie, grzecznej panienki która "wyprawia takie rzeczy" to uspokajam, ta scena się działa się tylko w głowie Lily. Jestem typowym facetem i lubię erotykę, ale wierz mi, że scena ta ledwie poruszyła jakąś siódmą warstwę mojego testosteronu ;) To już bardziej seksowna była ta druga dziewczyna.

Jaho63

nie, nie chodzi o to, że mnie to obrzydza, nie uważam też seks oralny za coś złego, nie bulwersuje mnie to. Chodzi mi o to, że to jest takie oklepane i udawane, i do tego te pseudo orgazmy, ledwie włożyła sobie ręke w majtki i już jęczy....no bez jaj

ocenił(a) film na 7
iwona1510005

Aaaa, to już prędzej, ale tutaj wybroniłby reżysera nawet przeciętny radca prawny. ;) Nie mógł przecież pokazać całego przebiegu "zabiegu", nie jest też powiedziane, że to był od razu orgazm. Może tylko miała być tak wrażliwa na każdy dotyk? Nie wiem. Choć teraz jak się zastanawiam, można się doszukać w tym sensu. Przy takim braku matczynej czułości, bo jej matka to nie była matka a raczej wymagający trener... ale, to już jest takie doszukiwanie się. Niemniej na mój gust film był niezły, a zabrakło tylko odrobiny staranności i logiki. Portman mi się bardzo podobała - znaczy jej aktorstwo, bo postać była raczej denerwująca.

ocenił(a) film na 3
iwona1510005

Myślę, że ta scena pokazuje przemianę Niny. Uwolniła swoją seksualność aby móc "przemienić się" w czarnego łabędzia.

ocenił(a) film na 8
iwona1510005

Odpowiadając jeszcze konkretnie na drugi post Iwony... Po pierwsze: sceny łóżkowe z Lily to fantazja Niny, po drugie: Arnofsky chciał pokazać zmianę jaka zaszła w głównej bohaterce, która nagle odkrywa, że ma potrzeby seksualne i to co dotychczas w sobie tłumiła "wybucha". Naprawdę nie wiem co tu się niby nie klei.

ocenił(a) film na 6
Jaho63

Jaho63 pamiętaj że w dużej mierze film był zrobiony na metaforze metaforycznie koniec oznaczał zwycięstwo człowieka artysty oraz osobowości i celów niny nad słabością, przeciętnością to nie mogło sie skończyć w żadnym innym momencie niż własnie w zakończeniu calego spektaklu

ocenił(a) film na 7
jouziou

jouziou jeżeli będziemy do wszystkiego dopinać metaforyczne znaczenie, to w końcu M-Jak miłośc się okaże świetnym serialem. :) Oczywiście nie chodzi mi o to, żeby "wygrać", żeby wszyscy stwierdzili "ej chłopie masz rację". Rozumiem, że każdy może inaczej odebrać film i z resztą tak ma być. Niemniej ja wolę w filmie oddzielić to co się dzieje w głowie dziewczyny od tego co faktycznie. Inaczej bez sensu w ogóle opiniować film, bo wszystko mogło mieć jakieś znaczenie. Co do sceny finalnej to się z tobą zgodzę że miała sens, ale tutaj właśnie znaczenie ma (dla mnie) reżyserskie oko, aby "zrobić" tą scenę starannie, wiarygodnie a nie jak w filmie rysunkowym.

Jaho63

"o jednak "sepuku" kawałkiem szkła, zrobiła w garderobie? Czyli przetańczyła pół spektaklu z małą kropelką krwi na jej śnieżnym, łąbędzim stroju"
Seppuku było w przerwie, gdy z białego przebierała się w czarnego łabędzia, widać krew nie przelała się przez czarny strój lub nie było jej na nim widać. Pytanie czy nawet kop adrenalinalinowy i endorfiny pozwoliłyby jej tańczyć z taką raną? Możliwe też, że nawet i to zadziało się w jej głowie.

ocenił(a) film na 8
Jaho63

Na koniec zalała się krwią bo przed ostatnim aktem wyciągnęła sobie szkło z brzucha. Gdyby je zostawiła w spokoju to nic takiego by się nie wydarzyło.

iwona1510005

Nauczcie się odróżniać porno od Erotyki. Mnie też te sceny się nie podobały, za bardzo przerysowane, mogli to pokazać w łagodniejszy sposób. Ale poza tym Czarny łabądź to dla mnie arcydzieło, 10/10

louisvuitton

nie no dla mnie pokazali to w łagodny sposób. Nie było to dla mnie obrzydliwe. Nie wiem jak mam to wytłumaczyć. Po 1 nie podobało mi się to że ona niby taka cnotka niewydymka, wszystko ma różowe, pewnie nawet nie wiedziała, że penis służy nie tylko do sikania a tu nagle jeb i liże krocze koleżance - no po prostu komedia i to takie nierealne było a druga kwestia to taka, że (może się mylę) ale mam wrażenie, że sceny zostały tak celowo nakręcone aby poruszyć męską wyobraźnie, mam wrażenie jakby chcieli to pokazać dla zwiększenia oglądalności lub notowań filmu a nie dla tego żeby odkryła w sobie kobietę. Bo jeśli poprzez odkrywanie kobiecości w sobie rozumiemy kontakty bi czy less no to dziwne reżyser miał doświadczenia...ja osobiście potrafiłabym chyba wymyślić inne wątki na odkrycie kobiecości, ale tak jak pisałam wydaje mi się, że te sceny były nagrane z innego powodu

użytkownik usunięty
iwona1510005

A nie zauważyłaś, że Nina była pod wpływem środków odurzających? Poza tym, myślę, że dokładnie ta scena miała swoje znaczenie, cały film jest o tym, żeby dać się ponieść, poczuć, doznać, a Nina jest w tym akurat swoją największą przeszkodą, gdyż jest infantylna (lub zmuszona przez matkę do takiej postawy) i wszystko ma perfekcyjne i wystudiowane, bez finezji niezbędnej do tańca. Scena miała ukazać kontrast i być swoistym katalizatorem. Tak jest przynajmniej moje zdanie. Myślę też, że to nie jest jednak film w typowym "męskim" guście i jedna, tak naprawdę mało seksualna scenka nikogo przekonać by nie mogła.

ocenił(a) film na 9
iwona1510005

Moim zdaniem również sceny erotyczne momentami były już zbędne i zbyt wiele czasu zostało im poświęconych. Oczywiście były istotne dla fabuły filmu, osobiście mnie nie obrzydzały, wręcz przeciwnie, ciekawie było zobaczyć w takich scenach Natalie Portman moim zdaniem. Tak czy inaczej momentami sceny te rzeczywiście trochę męczyły.
Film ogólnie bardzo dobry, najbardziej uderza zakończenie. Arcydziełem bym go nie nazwał, Aronofsky lubi zostawiać w swoich filmach wiele wątków niejasnych, tak by widz musiał się trochę domyślać, co nie zmienia faktu, że w tym filmie trochę przesadził ze swoją techniką, przez co film odebrałem nie tak jak myślałem że odbiorę. Oczekiwania moje były większe.

ocenił(a) film na 8
iwona1510005

Te "obrzydliwe" sceny były istotne - pokazywały zmianę jaka zaszła w Ninie, która do tej pory była córeczką mamusi, małą dziewczynką która nie myślała o własnej seksualności. Żeby zagrać dobrze rolę Odylii musiała zmienić się także prywatnie, odkryć w sobie kobietę. Arnofsky moim zdaniem pokazał to bardzo dobrze, Nina w nocy przed spektaklem nie przypominała niewinnej dziewczynki z początku filmu, i o to chodziło. To nie jest film dla dzieci, więc nie przesadzajmy, żeby sceny erotyczne były jakoś wyjątkowo gorszące: chociażby taka scena w której Nina się masturbuje, moim zdaniem jest świetna, niby delikatna a jednak mocna. Nie zapominajmy też o tym, że sceny w których Nina i Lily idą na całość, to fantazje głównej bohaterki.
Nie wiem gdzie Wy tam macie tyle scen erotycznych, ja zliczyłam 3, no maksymalnie 4, w przy czym w 2-3 z nich bohaterowie są ubrani...

dropoflunacy

nooo jak sie masturbowała to dziwnie było mi to z przyjaciółkami to oglądać

użytkownik usunięty
iwona1510005

proszę poczytać ten temat http://www.filmweb.pl/film/Czarny+%C5%82ab%C4%99d%C5%BA-2010-526137/discussion/I nterpretacja,1558669 , te wszystkie sceny nabierają znaczenia,

użytkownik usunięty

dobra k...a co jest nie tak, gdzie tylko wkleję jakiś komentarz to choć nie wiem jaka dyskusja by nie była na forum to wszyscy milkną...zaczynam się martwić...

użytkownik usunięty

a nie dosyć dawno było to forum, sorry:) zobacze na innych

spoko, nie martw się, będziemy z Tobą gadu gadu jak chcesz :)

ocenił(a) film na 10
iwona1510005

Może w tym filmie było tyle erotyki, bo w istocie był to film o dojrzewaniu i kreowaniu własnej tożsamości seksualnej, który to problem przesłonięty szeroko pojętą ''sztuką'', został nie zauważony przez wspomnianego wyżej, przeciętnego Kowalskiego? Głównym argumentem przemawiającym jest fakt, iż sama koncepcja "Jeziora łabędziego" sprowadza się właśnie do aspektu kreowania dojrzałości seksualnej księcia Zygfryda. Zatem drodzy filmweb'owicze - przed kolejnymi niejasnościami związanymi ze zrozumieniem fabuły zalecam sięgnięcie do jej sedna czyli inspiracji reżysera/scenarzysty tym bardziej, gdy jest ona tak sugestywnie ukazana.

ocenił(a) film na 10
ScarlettOHara

A pisząc kolokwialnie - dowiedz się najpierw o czym opowiada "Jezioro łabędzie" a dopiero później próbuj interpretować film, którego scenariusz został perfekcyjnie zaadaptowany do pierwowzoru. Zrozumiesz "Jezioro łabędzie", zrozumiesz i zinterpretujesz "Czarnego łabędzia".

ScarlettOHara

"Czarny łabędź" (podobnie jak np. "Bestia" Borowczyka ) to dla mnie film zarówno ciekawy jak i obrzydliwy ;) Podobało mi się rozwinięcie myśli Nietzschego o (symbolizowanym przez dwa łabędzie) konflikcie apollińsko-dionizyjskim w sztuce . Postać Lily (alter ego Niny) ,przedstawiona w dużej mierze przez pryzmat fantazji tej drugiej (np. w scenie , w której uprawia seks z Thomasem) stanowi manifestacje pragnień, które "drzemią" w Ninie , a których się boi (sceny w metrze ,na moście, w nocnym klubie , po zgaszeniu świateł w sali ćwiczeń (odpowiadające sferze - "id" ) ...Tyranizująca Ninę matka, która prowadzi pełną hipokryzji i wyrachowania grę pozorów podczas gdy jedyne czego pragnie to zachować maksymalną kontrolę nad córką. (np. kiedy obcina Ninie paznokcie albo w scenie z tortem - gdzie wzbudza w niej poczucie winy) .Ciekawa jest również postać Beth która tak jak przedmioty z jej garderoby utożsamia w filmie śmierć, destrukcję , artystę dążącego do samozagłady.(Stąd ta kradzież Niny i późniejsza wizyta w szpitalu gdzie widziała w Beth swoją własną twarz)
Wątek o którym mówiłaś, tzn.dojrzewania i kreowania własnej seksualności (nazwałabym to raczej odkrywaniem seksualności i jednoczesnym lęku przed nią) jest w filmie bardzo czytelny może nawet za bardzo i to właśnie uważam za głównym mankament filmu. Zabrakło mi w nim poezji, niedopowiedzeń i zdania się na inteligencję widza (nie wiem czy słuszne w dzisiejszych czasach, ale myślę, że zawsze warto spróbować :) Zamiast tego reżyser zaserwował mi różowe słoniki i grającą pozytywkę w pokoju Niny , rozgadanego Thomasa, który z uporem hiszpańskiego inkwizytora prześladuje Ninę i widzów swoimi pretensjonalnymi pouczeniami dotyczącymi "treści" baletu, narcystyczną koncentrację Niny na sobie (graniczącą z paranoją) oddaną w senie lesbijskiego seksu , która (głównie ze względu na odgłosy) przypominała mi jedzenie małż , a poddanie się jej żywiołowi dionizyjskiemu (przemiana w czarnego łabędzia ) balansuje już na granicy groteski.

Pomimo pewnych zastrzeżeń seans z "Czarnym łabędziem " tak jak ty uważam za udany :) Mam również cichą nadzieję ,że taka nienachalna promocja Czajkowskiego zapędzi trochę więcej ludzi do oper , filharmonii i teatrów. Chociażby tylko z ciekawości ;) Pozdrawiam!

KotArystokrata

czasem mam wrażenie, że w dzisiejszym świecie to wstyd nie chodzić do teatru czy filharmonii. Czy to zbrodnia, ze ktoś może nie przepadać za tego rodzaju sztuką? ja np. byłam ostatnio ze 2 miesiące temu na "Zbrodnia i kara" w teatrze i powiem szczerze, że szkoda mi zmarnowanych pieniędzy. Sztuka była jak dla mnie nudna, dość niezrozumiała, słabo słyszalne dialogi a siedziałam w pierwszych rzędach, niestety nie tylko ja się nudziłam, sporo osób było nie zainteresowanych spektaklem. Zaraz się posypią obelgi, że jak to można do teatru nie chodzić, że tylko tępi ludzie chodzą do kina, nie czytają książek itp. Nie mam jakiegoś szczególnego zapału do sztuki, znacznie bardziej interesuje mnie medycyna. Podobał mi się za to spektakl Mayday - ale on nie jest zbyt wymagający i wydaje mi się, że teatr przyciągał by więcej ludzi gdyby oferował podobne sztuki a nie tylko takie dla znawców i koneserów.

iwona1510005

"Zaraz się posypią obelgi, że jak to można do teatru nie chodzić, że tylko tępi ludzie chodzą do kina, nie czytają książek itp "
To niech się posypią :D....ja również wielokrotnie "zmarnowałam" pieniądze na kiepskie przedstawienia, przereklamowane filmy i rozmaite "nowatorskie" inscenizacje dramatów i oper które ciężko grzeszyły poziomem artystycznym. :) Czasem wolę posłuchać ulubionych wykonań i wybitnych interpretacji w domu niż kolejny raz "zawieść się" na tych słuchanych/ widzianych na żywo. W swojej wypowiedzi chodziło mi bardziej o zaznajomienie masowego widza ze sztuką w sposób nieco bardziej atrakcyjny niż taki serwowany na lekcjach muzyki w szkole.....może to kogoś zainteresuje, choć przedtem z jakichś względów zraził się do muzyki klasycznej albo baletu ? Jasne , że nie wszyscy to pokochają , bo przecież każdy z nas ma własne poletko zainteresowań :) Pozdrawiam !

KotArystokrata

ale wiesz jak to jest choćby z filmami, jak człowiek chce obejrzeć coś bardziej ambitnego i zada jakieś pytanie na forum to pada odpowiedź "po co oglądasz jak nie rozumiesz". Także wiesz....W ogóle Polcy mają w sobie dużo jadu...

iwona1510005

Zgadzam się :) W jednym wątku ktoś powie, że "nie zrozumiałaś" albo "płytko odebrałaś film" w innym oskarżą cię o "nadinterpretacje" ;) ...a ja sądzę , że każdy ma prawo do własnej opinii, przecież nie mam monopolu na "właściwą " interpretację filmu czy odczytanie jakiegoś dzieła. Dla mnie jakiś film będzie bardzo dobry, dla kogoś innego przecięty albo słaby. To dobrze, bo mamy wtedy mozaikę spojrzeń na to samo dzieło a nie monolit :D

KotArystokrata

przy tym często padają odpowiedzi chamskie lub obraźliwe. Więc ostatnio coraz mniej udzielam sie na forum bo aż strach zapytać o cokolwiek, wszyscy mądrzejsi od innych.

iwona1510005

ja dopiero zaczęłam się udzielać i jeszcze mam cierpliwość ....ale wydaje mi się , że już przeszłam chrzest bojowy :D

ocenił(a) film na 7
KotArystokrata

Dziewczyny nie demonizujcie. Jak w życiu, trafisz zarówno fajnych ludzi, jak i trolli.
Ja do teatru chadzam rzadko, ale jeszcze ani razu nie żałowałem. A już sztuka na małej scenie, gdzie aktor bywa o metr od ciebie to niezapomniane wrażenia.

Jaho63

Bez przesady, żadnych demonów tutaj nie widzę :) A z chodzeniem do teatru (i nie tylko) jest trochę tak jak z graniem w "Sapera" - im częściej klikasz myszką tym większe prawdopodobieństwo , że trafisz na minę . :D
Ps. nawiązując do filmów "na pointach " to podobał mi się "The Company" Altmana i jeszcze (choć trochę mniej) "Czerwone trzewiki" :) Pozdrawiam !

ocenił(a) film na 10
iwona1510005

Jeżeli odebrałaś w ten sposób moją wypowiedź to bardzo przepraszam. Nie twierdzę, że nie byłam złośliwa bądź że nie napisałam tego intencjonalnie, ale po ''wałkowaniu'' całego forum (czytam je od początku "Czarnego łabędzia", poważnie) mam już wypracowane pewne stereotypy dotyczące użytkowników i treści, które poruszają. Ja również gdy zaczęłam udzielać się na forum (mój pierwszy założony temat pochodzi właśnie z tego forum) zostałam, pisząc kolokwialnie - zmieszana z błotem za wygłaszanie własnych koncepcji interpretacyjnych, a nawet za ...formę wypowiedzi (zbyt naukową w kwestiach psychologicznych jednostki).
Jeszcze raz przepraszam.

ocenił(a) film na 10
KotArystokrata

Dojrzewanie seksualne to nic innego jak odkrywanie swojej seksualności. Nina również kreowała swoją orientację seksualną (ostatecznie na homoseksualną, co jest w tym obrazie bardzo znaczące). Młoda kobieta w wieku Niny (mniemam, że bohaterka miała skończone 16 lat, tym samym przechodząc przez tak zwany okres pokwitania młodzieży) przejawiająca lęk przed dojrzewaniem seksualnym czy masturbacją, powinna wzbudzić u odbiorcy zaniepokojenie i dociekanie pobudki takiego zachowania. Tak samo "różowe słoniki i grająca pozytywka w pokoju Niny" czyli wręcz przesadnie ukazana infantylizacja mają pewien cel. Dialogi, ujęcia, muzyka - wszystko jest tu dopracowane do perfekcji (figurka Rotbarta w pokoju Ericki symbolizująca rolę jaką odgrywa w życiu Niny - księcia Zygfryda).
Metody toksycznej pedagogiki, infantylizacja, projekcja, wzbudzanie poczucia winy, autorytarna, władcza postawa matki Niny oraz cała, złożona, wyalienowana społecznie, zastraszona, narcystyczna i niedojrzała seksualnie psychika bohaterki są aż nadto sugestywne. Niestety nie ma sensu ''nad interpretować" na polskich forach filmowych bo przecież Kowalski najlepiej wie, że film był o sztuce samej sobie, o Jeziorze łabędzim, którego to baletu na oczy nie widział i żadnego drugiego dna w nim upatrywać nie należy.
Również pozdrawiam;)

ScarlettOHara

Ładnie Kowalski obrywa na tym forum, powoli zaczynam mu współczuć ;)
A wracając jeszcze do Łabędzia - użyłaś określenia "kreowanie" (czyli tworzenie) własnej seksualności" - ponieważ to na ile możemy seksualność w zakresie orientacji wykreować a na ile jest ona wrodzona jest dyskusyjne wolałam użyć określenia "odkrywanie" :)... Zgadzam się też co do tego, że wszystkie rekwizyty obecne w życiu Niny- zaczynając od baletek a na krwistoczerwonej szmince skończywszy były nadzwyczaj wymowne. Scenę z Lily można różnie interpretować - albo jako ujawnienie się u niej homoseksualizmu (albo raczej biseksualizmu ,biorąc pod uwagę dalszy przebieg jej relacji z Thomasem i ich namiętny pocałunek w jednej z późniejszych scen ), albo zaakcentowanie jej narcyzmu (był to w pewnym sensie akt autoerotyczny ) .
Naprawdę, uważam "Łabędzia" za bardzo interesujący film , oceniłabym go pewnie niewiele niżej od ciebie....jednak, nie zmienia to faktu, że Aronofsky to nie do końca moja "wymarzona" stylistyka. Dużo bardziej podobał mi się zaburzony obraz relacji z matką plus świetny, niesłychanie ponury wątek seksualny w "Pianistce" . Pozdrowienia od miłośniczki Czajkowskiego :D

KotArystokrata

a co jest złego że laseczki się parzą? ja jak byłem w kinie, trochę znudzony na tym, jak zaczęła się ta scena i powiedziałem " no w końcu coś ciekawego" to się połowa sali hihrała :)

Schizofrenik_XXI_wieku

dziękuje - jesteś potwierdzeniem mojej tezy :)

iwona1510005

jakiej tezy? :)

Schizofrenik_XXI_wieku

"a co jest złego że laseczki się parzą?" rozczaruję cię - one tylko markują, :D
a autorka postu zauważyła (z czym się zgadzam), że wygląda to dość pretensjonalnie ...
Co do samej idei "parzenia się" na wielkim ekranie - nie zgłaszam sprzeciwu.
pozdrawiam...ps. A jak się podobał film ? ;)

ocenił(a) film na 10
KotArystokrata

Gdy poznasz Kowalskiego zrozumiesz motywy mną kierujące;)
Użyłam słowa ''kreowania'' w kontekście definiowania, może rzeczywiście błędnie. Każdą scenę w fimie można interpretować przez wybrany przez siebie pryzmat. Problem polega na tym, że nagromadzenie tych scen i ich interpretacji w ostateczności jest niespójne (według większości użytkowników), co oznacza ni mniej ni więcej iż film jest pozbawiony sensu (nic się w obrazie ''nie klei'' i wszystko jest niejsane, bowiem jedno wyklucza drugie).
Serdecznie pozdrawiam.

ScarlettOHara

Nie mogę wypowiadać się za innych filmwebowiczów , ale wg mnie to nagromadzenie znaczeń, które pozwala odczytać daną scenę na różnych poziomach świadczy na jej korzyść. Istotne jest aby z punktu widzenia filmowego odbiorcy takie próby odkrycia znaczenia w ogóle podejmować (tyczy się nie tylko "Czarnego łabędzia" .) :) Pozdrawiam

ocenił(a) film na 9
iwona1510005

Może i masz rację iwona.
Ja jedynie zupełnie nie rozumiem, dlaczego ten film ma tak niską średnią... Jak dla mnie to całkiem dobry film, zasługuje co najmniej na 8/10..

ocenił(a) film na 10
Tifffa

GENIALNY !!!!!!!!!! , myślałem że popuszczę jak go oglądnołem

ocenił(a) film na 8
mecenaz

Również daję 8/10.Dobry film z klimatem.