Cholera, jaki ja jestem teraz mądry, cały świat pada przede mną na kolana, idę się zapisać do mensy. Strasznie mnie dowartościował ten film!
No czuć, że ociekasz zajebistością... ociekałeś już przed projekcją... mnie dowartościowują takie wypowiedzi ... ;-)
Wykrzyknik na końcu najbardziej mnie dowartościował... czuję jakbym obcował z 'bogiem kinematografii' - to lepsze niż orgazm ... ;-)
Ten film nie był mądry i taki nie miał być. Ten film miał skłaniać do przemyśleń, oraz pokazywał w piękny sposób psychikę człowieka, który ma "chore ambicje". Ten film miał być po prostu piękny. Jak chcesz być mądry po filmie to włącz Discovery, a nie film fabularny.
Początkowo chciałem polemizować na temat AŻ TAK niskiej oceny jaką jest 1/10, ale stwierdziłem, że nie ma sensu skoro dla Ciebie w 99% przypadków istnieje skala dwu stopniowa (1 i 10), a te kilka razy to chyba przez przypadek trafiłeś pomiędzy....
Jestem również pod wrażeniem tej jakże oszałamiającej argumentacji... Podałeś tak rzeczowe i prawdziwe argumenty, że nie sposób z Tobą dyskutować.
Ten film niczego mi nie opowiedział, niczym mnie nie zauroczył. Usłyszałem dużo pompatycznej muzyki (wolę barok, ale Amerykanie wolą się perwersyjnie dowartościować "ruską" muzyką). Nudzą mnie problemy tancerek, które w wieku 20-paru lat muszą odchodzić na emeryturę, nudzą ich głupie matki hodujące je jak źrebięta do wyścigów konnych. Film smutny o szamotaniu się młodej dziewczyny. Już wole byc chłopcem.
"Ten film niczego mi nie opowiedział..." a dalej piszesz " Nudzą mnie problemy tancerek, które w wieku 20-paru lat muszą odchodzić na emeryturę, nudzą ich głupie matki hodujące je jak źrebięta do wyścigów konnych." - czyli jednak o czymś ten film Ci opowiedział?
Kolejna nieścisłość - w jakim sensie Cię nudzą? Nudzą bo po prostu temat uważasz za nudny czy nudzą bo jest tak dużo tego typu historii o tancerkach?
"Usłyszałem dużo pompatycznej muzyki (wolę barok, ale Amerykanie wolą się perwersyjnie dowartościować "ruską" muzyką)."
Pompatycznej muzyki powiadasz? Więc proszę wyjaśnij co takiego POMATYCZNEGO było w tej muzyce? Moim zdaniem była wręcz przeciwnie - przeciętna. Jezioro Łabędzie jest jednym z najpopularniejszych baletów obok dziadka do orzechów - obydwa Czajkowskiego. I co z tego, że wolisz BAROK?! Przecież balet to muzyka renesansu to co kogo obchodzi, że Ty wolisz Barok? Przyznam, że również wolę ten nurt w sztuce jednak idąc na film O BALETNICY nie spodziewałem się Bacha itp. No i co masz na myśli pisząc, że "Amerykanie wolą się perwersyjnie dowartościować ruską muzyką"? Robiąc film o baletnicy sięgnęli po najpopularniejszy/najbardziej znany balet... Czyjej kompozycji balet Ty byś zaproponował - tak żeby nie był POMPATYCZNY? Pragnę również zauważyć, że Twoje słowa zabrzmiały tak jakby amerykanie w każdym filmie wykorzystywali ruską muzykę... Tymczasem moim zdaniem muzyka poważna najczęściej wykorzystywana do filmów jest autorstwa Edvarda Hagerupa Griega zwłaszcza z napisanego przez niego dramatu Peer Gynt (która swoją drogą jest genialna). Użyłeś wiele mądrych słów, ale ich zastosowanie było bezsensowne...
" Już wole byc chłopcem."
Wolisz być chłopcem bo co? Przecież w balecie tańczą zarówno kobiety jak i mężczyźni...