Jest mroczny i zakręcony, fakt. Porusza szereg ciekawych wątków niszczących relacje międzyludzkie z syndromem matki i jej wiecznej córeczki na czele. Nieźle pokazuje "wyścig szczurów" w środowisku związanym z baletem, ale wszystko to już było a tu, w filmie nie ujęto tego w jakiś nowatorski, lepszy niż wcześniej, czy bardziej wciągający sposób.
Gdy pod koniec widz czeka na jakieś spektakularne rozstrzygnięcie całego napięcia gromadzonego w toku filmu dostaje ... nie za bardzo wiadomo co.
Czekałem na film śledząc od jakiegoś czasu trailery i zapowiedzi, więc może zbyt dużo po tej produkcji oczekiwałem nabierając coraz bardziej apetytu na oglądanie. Nieźle zagrał Vincent Cassel i oczywiście także Portman. Ale opowieść o baletnicy, która z jednej strony ma być perfekcjonistką dążącą za wszelką cenę do "odegrania" postawionej przed Nią roli, a z drugiej - nie jest w stanie wykrzesać z siebie większych emocji i tchnąć w rolę dramatyzmu - najzwyczajniej mnie nie przekonała. Dlatego oceniam 5/10. Nie chcę filmu dyskredytować. Po prostu przed projekcją nastawiłem się przede wszystkim na thriller a dostałem bardziej wszystkim dramat z połączeniem mrocznego filmu psychologicznego, co mnie in minus zaskoczyło.
Przy okazji i tak na na marginesie: ledwo rozpoznałem tam Winonę Ryder, która co prawda zagrała epizodyczną rolę.
Ogólnie można obejrzeć "na raz". Jednak wracać do filmu po jakimś czasie, aby obejrzeć ponownie - co mam w zwyczaju, raczej nie będę.