Bez wątpienia najlepszy film ostatnich miesięcy, choć na dobrą sprawę dawno nie widziałem nic
lepszego. Świetny klimat, doskonała reżyseria, fajne sztuczki i zabawy reżyserskie... jak dla
mnie najlepszy film Aronofskiego, wprawdzie Pi też świetny, ale zbyt niszowy i zbyt monotonny...
trochę tak, jakby Aronofsky w "Czarnym łabędziu" wykorzystał wszystko to, co mu najlepiej
dotąd wychodziło w kręconych dotąd filmach. Zresztą nie ma co się rozpisywać - dałem 10, choć
nie uważam, że to zaraz arcydzieło, ale jest to z pewnością film, który się wyróżnia, ma świetną
atmosferę i potrafi zaskoczyć (niekoniecznie zakończeniem) oraz wywrzeć na widzu jakieś
wrażenie. Z pewnością nie jest to film z serii tych, o których się zapomina, że się je w ogóle
widziało.