PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=526137}

Czarny łabędź

Black Swan
2010
7,7 375 tys. ocen
7,7 10 1 375459
7,4 68 krytyków
Czarny łabędź
powrót do forum filmu Czarny łabędź

Zabawne są dyskusje o "psychologicznych" filmach Aronofskiego i Finchera, w których widz się nagle dowiaduje, że główny bohater ma jakąś paranoję, rozdwojenie jaźni etc, i niby nie wiadomo o co chodzi, ale i tak każdy w miarę rozgarnięty widz wie. Potem połowa tych rozgarniętych jest podjarana że wie i stara sie udowodnić wszystkim że film jest taki a nie owaki, i że w nim chodziło o to, a nie o coś innego i że ma tak LOGICZNĄ, REALISTYCZNĄ i BÓGWIEJAKĄ fabułę i własnie dlatego jest taki wspaniały.

Ten film to nie jest jakaś katastrofa, ale mnie takie kino nie rusza. Ładne, kolorowe, dobrze zagrane, ale puste w środku. Fight Club zresztą też.

użytkownik usunięty
rysiozklanu

w takim razie jestem twoja fanka, bo mam podobne odczucia. choc 'podziemny krag' podobal mi sie bardziej od 'czarnego labedzia".

użytkownik usunięty
rysiozklanu

Fight Club? Ej, nie mów, że tam występuje Ch. Norris?!

użytkownik usunięty

na pewno nie gra tam tim robbins.

ocenił(a) film na 10
rysiozklanu

W tym filmie nie chodzi tylko o fabułę. Ten film przedstawia... co ja mówię, on nie przedstawia piękna, on jest pięknem. Zwróć uwagę, ile w tym filmie jest sztuki, te ujęcia, taniec i muzyka w tle, ja nie traktuję tego filmu, jak filmu, po prostu, tylko jak sztukę. Spróbuj.
Oglądając Czarnego Łabędzia po raz dziesiąty czy dwudziesty, nadal będę wzruszona, nie smutną historią chorej baleriny, lecz sposobem przedstawienia tej historii. Oglądając ten film nie płaczę, bo umarła główna bohaterka - płaczę, bo to wszystko jest takie PIĘKNE!
Jeśli widzicie w tym filmie jedynie przereklamowaną fabułę, współczuję wam, że jesteście tak puści.

ocenił(a) film na 4
xEvey

Hmm, napisałem że ładne, kolorowe, dobrze zagrane, nawet dałem 6 gwiazdek. Ale dobra, niech będzie że jestem pusty.

ocenił(a) film na 10
rysiozklanu

Tz. "rozgarnięcie" chyba nie ma tu nic do rzeczy bo przecież zwykły zjadacz filmu lub też "filmu" po pierwszych 10-15 minutach odpuści sobie ten seans. Co do samego filmu . . . no cóż . . . az brak mi słów. Muzyka, zdjęcia, fabuła, sam pomysł na realizacje gdzie tak naprawdę samym końcu jest poniekąd HAPPY END. Dla mnie bomba.

ocenił(a) film na 4
xEvey

Faktycznie pod względem zdjęć był wporządku. Troche tańczenia, choroba psychiczna mogły ciekawić.
Jednak nie powiedziałabym, że jest to film będący pięknem samym w sobie. Takie filmy, będące pięknem tworzy Szanowny Pan Wong Kar Wai (przykładowo "Fallen Angels", czy "Happy Togather").

ocenił(a) film na 5
xEvey

za arcydzieło to uznają go tylko polscy recenzenci na filmwebie.

ocenił(a) film na 7
xEvey

xEvey, bo widzisz, ktoś tu już dobrze napisał, że ten film to taki Fight Club dla dziewcząt i w zupełności się z tym zgadzam. Jako facet powiem, że wg moich męskich odczuć Fight Club jest dużo lepszy ale wy dziewczyny pewnie uważacie na odwrót. I nie ma potrzeby z tego powodu obrażać innych uznając ich za pustych. O gustach się nie dyskutuje.
A w mojej ocenie film był niezły ale bez rewelacji, taki rzeczywiście trochę babski.... babski Fight Club.

ocenił(a) film na 8
kola01

hehe... nie zgodzę się, że babski fight club :P jak dla mnie to film przesiąkał erotyzmem takim "lesbijski" co podobno jednak faceci lubią oglądać na ekranie. Powtarzam podobno. .Stanowczo jako dziewczyna wolałam i wole Fight club.

ocenił(a) film na 10
xEvey

zgadzam sie calkowicie z twoim postem, film jest naprawde dobry, ale nie mozna czepiac sie ludzi co ten film krytykuja, poprostu jeden woli obejrzec film po czym wlaczyc go raz jeszcze bo nie wszystko zrozumial ( JA ;D) a inni wola filmy ktore po 1 razem przedstawiaja jasny obraz. dla mnie black swan jest rewelacyjny, a jestem typowym facetem ktory lubi kino akcij, czlowiek w ogniu, ojciec chrzesny, czlowiek ringu itp... wlaczylem labedzia tylko ze wzgledu na natali portman bo po sex story mi sie do diaska spodobala ;DDD ale to co zobaczylem mnie wbilo w fotel, zupelnie sie czegos takiego nie spodziewalem, te sceny luzkowe moze i faktycznie niektorych moga draznic ale moim zdaniem zostaly przywoicie przedstawione. ale jak pisalem moze nie jestem obiektywny bo ta cholera portman naprawde mi sie bardzo podoba ;DD na swoje usprawiedliwienie napisze ze podziemny krag tak samo mi sie podobal. ale jest duzo slabszy ;p

ocenił(a) film na 8
rysiozklanu

Zgrabnie (i kulturalnie) napisana ocena filmu, jednak zupełnie nieprawdziwa.
Po pierwsze na podstawie wpisów na forum wyraźnie widać, że większość tzw. "rozgarniętych widzów" zupełnie nie wie o co w filmie tak naprawdę chodziło. Po prostu aby to wiedzieć, trzeba mieć chociażby blade pojęcie czym jest schizofrenia paranoidalna.
Po drugie, film rzeczywiście nie jest arcydziełem ale dużo lepiej i bardziej realistycznie przedstawia objawy chorobowe niż to, co jest pokazane w Fight Club. Ten drugi film chorobę głównego bohatera traktuje wyłącznie jako pretekst do pokazania widowiskowych scen walki, w warstwie fabularnej jest bardzo "cienki". Black Swan jest filmem O CHOROBIE psychicznej, która jest głównym motywem filmu, a nie pretekstem do pokazania czegoś innego.

@kroolik113
Happy End na końcu filmu? A tak dokładnie to w którym momencie, bo jakoś tego nie zauważyłem.

ocenił(a) film na 10
gramin

Bo ten film trzeba zinterpretować, a żeby to dobrze zrobić, to trzeba obejrzeć go więcej niż raz.

ocenił(a) film na 8
gramin

Fight club to taki film no nie wiem akcji. Tu się biją tam się biją. Choć jakoś bardziej ciekawi. To typowa bajka w której rozdwojenie osobowości to główny element filmu ale nie przewodni. W Black Swan eh.... film o problemach młodej dziewczyny... ciężko chorej, Choć nudna fabuła, bo taka dla mnie była, miała być wynagrodzona ładną muzyką i ogólnym obrazem. Cóż film o dziewczynce do mnie nie przemówił.
Temat rozdwojenia osobowości jest już bardzo oklepany. Jednak kino nie przedstawia prawdziwych problemów i zachowania chorej osoby. To prawda aby dobrze zrozumieć film i taką postać trzeba być trochę zaznajomionym z tematem. W mojej ocenie arcydzieło to nie jest. Oscara też bym nie dała.
Więc krócej w zasadzie zgadzam się z Twoją opinią :D

gramin

Nie zgodzę się z twoją opinią, uważam ją za nieprzemyślaną i powierzchowną.

Przede wszystkim, film nie ma przedstawiać klinicznego obrazu choroby i nie można patrzeć na to w ten sposób.

Choroba w Fight Club nie jest wyłącznie pretekstem do przedstawienia scen walki, a sceny walki są pretekstem do refleksji nad modelem mężczyzny we współczesnej, zachodniej kulturze. Można - naturalnie - różnie oceniać realizację, trafność, adekwatność czy "fajność", ale zaprzeczanie temu, że wątek w ogóle istnieje - a przecież jest on całkiem wyraźnie zarysowany już w warstwie dosłownej, co można wywnioskować z samych tylko dialogów - jest, w moim odczuciu, przejawem snobistycznej, aroganckiej złośliwości lub wręcz ignorancji.

Szanuję twoją opinię, ale nie wprowadzaj nas w błąd, tylko dlatego, że film nie przypadł ci do gustu.

ocenił(a) film na 10
gramin

Wydaje mi się, że traktowanie Black Swan jako filmu o chorobie psychicznej jest trochę powierzchowne. W filmie pokazana jest kobieta i jej osobowość, problemy, uczucia, itd. Myślę, że mało istotne jest czy miała z tego powodu schizofrenię czy kaszel. Do pokazywania objawów lepiej nadają się chyba filmy dokumentalne.

ocenił(a) film na 8
rysiozklanu

DOBRZE GADA DAĆ MU MLEKA!!!!!!

rysiozklanu

"Ładne, kolorowe, dobrze zagrane, ale puste w środku." spójrz chociażby na balet, na kostiumy ! Nie skupiajcie się tylko i wyłącznie na chorobie przedstawionej w filmie. Film może nie super rewelacyjny ale jest dobry..

ocenił(a) film na 10
rysiozklanu

Trochę mnie takie komentarze rozwalają. Jak ktoś lubi filmy psychologiczne to źle, bo próbuje udawać mądrzejszego i bardziej rozgarniętego niż jest (pozerstwo), jeśli natomiast ktoś lubi np. Szybkich i wściekłych, to też nie dobrze, bo jest denny i lubi filmy, na których można wyłączyć myślenie... (prostak - co on robi na Filmwebie, pewnie jest w dodatku "kibolem"). Ludzie zdecydujcie się, może przerzućmy się wszyscy na Kubusia Puchatka (zresztą bardzo lubię). Jest głębia, ale na poziomie 6 -latka więc myślę, że wszyscy to ogarniemy....

ocenił(a) film na 8
rysiozklanu

Na pewno nie jest to kino puste w środku. Np. każdy z bardziej rozgarniętych widzów zauważy, że ten film stawia wiele pytań, np. czy warto za wszelką ceną dążyć do sukcesu, nawet za cenę cierpienia i rozpadu wewnętrznego? Ciekawy są też wątki relacji matka-córka a raczej nadmiernych wymagań stawianych przez niespełnioną zawodowo matkę córce oraz z pozoru czystych, ale w rzeczywistości wewnętrznie niezdrowych stosunków panujących wewnątrz środowiska artystycznego.

ocenił(a) film na 4
pacyfista4

Pokazanie jakiejkolwiek skomplikowanej relacji pomiędzy kimkolwiek można uznać za stawianie poważnych pytań o to coś, co jest powodem tej skomplikowanej relacji. Tylko co z tego, jak jest to tak zrobione, że na mnie nie robi żadnego wrażenia?

ocenił(a) film na 8
pacyfista4

nie podoba mi się stwierdzenie "każdy z bardziej rozgarniętych widzów" tak nie można. Do jednego film przemówi do drugiego nie. Można być bardzo rozgarniętym a i tak film może się nie podobać bo dla tej osoby źle przekazano dany problem. Takie pisanie jest nie uczciwe. To tak jak ktoś by napisał " tylko kretyn nie zauważył, że główna bohaterka wpadła w manie perfekcjonizmu i to ją zgubiło " NIE jeden tak pomyśli a jeden zauważy własny obraz głównej bohaterki.
I nie zapominajmy o tym, że czasem im mniej jesteśmy rozgarnięci tym lepiej widzimy pewne rzeczy !

użytkownik usunięty
rysiozklanu

I właśnie o to chodzi. Podświadomie czuje, ze wie o co chodzi, ale reżyser potrafi to zrealizować w taki sposób, ze mimo wszystko do końca nie jesteśmy pewni. To sie nazywa kunszt reżyserski.

użytkownik usunięty
rysiozklanu

Zabawny film. Reżyser dwoi się i troi aby naręcić coś oryginalnego i zapadającego w pamięć. Trochę Muchy, trochę Wstrętu, trochę The Ring, trochę baletu, trochę kiepskiej erotyki, temat obsesyjnego dążenia do doskonałości i choroby psychicznej a i tak mimo pozornej wielowątkowości wyszedł z tego thriller jakich pełno.
Dziwne zwidy, krwawiące rany które po chwili znikają i zrastające się palce to znak dla bohaterki że - "moja głowa nie pracuje najlepiej".
Niestety jak w każdym oklepanym dreszczowcu bohaterka nie dochodzi do tego wniosku.
Powielane setki razy motywy w stylu idę pustym korytarzem a nagle widzę przechodzącą obok osobę która z twarzy wygląda tak samo jak ja, przerysowany trener - erotoman,napis WHORE na lustrze, świrnięta matka która chce sukcesu córki za każdą cenę i traktuje ją jak duże dziecko, ożywające obrazki, wrażenie bycia prześladowanym przez "coś", niespodziewane ataki, wszystkie te przerysowane, oklepane zdarzenia, momenty można tłumaczyć rozdwojeniem jazni i równie dobrze można powiedzieć że nie miały w ogóle miejsca. Przez chwilę myślałem nawet że główna bohaterka nagle zmieni się w kaczora Donalda - kwa kwa albo dostanie skrzydeł i odleci. Twórcy mogli pokazać dosłownie wszystko bo to w końcu jakaś choroba. Dziwię im się że nie poszli na całość.
Ładnie tańczą, fajnie nakręcony i zagrany, fajny klimat ale cała opowieść okazuje się jedynie powolnym i mało strasznym dreszczowcem, tylko filmem i tylko rozrywką...zwykłą bajką do której coś się dokleja na siłę.

użytkownik usunięty

Ten film zaczyna robi się ciekawy gdy ogląda się go kolejny raz i nie traktuje obrazu dosłownie a interpretuje jako wyobrażenie Niny. Lily od początku wpadła w oko Ninie i jednoczęśnie Nina widziała w Leroyu erotomana który wprowadzi ją w tajniki seksu - w końcu jest dziewicą. Nina nie bzykała się nigdy z Lily, Nina bzykała się sama z sobą. Ninie bardzo chciało się bzykać(stary facet w pociągu pokazuje dwuznaczną gestykulację, Lily zdejmuje gatki w łazience, masturbacje Niny). Nina widziała też w Lily konkurencję ale jest to złudne i zgubne. Nina zabija Ninę czyli wykonuje sepuku. Przed zgonem wykonuje swój perfekcyjny taniec. Nina ma też duże poczucie winy ze zdobycia głównej roli i zajęcie miejsca Beth Macintyre. Ninie kompletnie odwaliło ale jak jest tak do końca to wiedzą pewnie tylko twórcy.

ocenił(a) film na 3
rysiozklanu

szkoda, że nie przeczytałem Twojego wpisu, przed obejrzeniem filmu, bo bym sobie go darował bez żalu...

ocenił(a) film na 10
rysiozklanu

Czego Ci brakowało w tym filmie? W sensie, żeby zapełnić pustkę.