rzecz dotyczy rowniez ludzi,ktorzy profesjonalnie i na codzien zajmuja sie kinem,ze "Czarny Łabędz" to nie tylko studium ludzkiej obsesji i szalenstwa(a tak szczerze to daleki bylbym od takiego stwierdzenia, blizsze byloby mi inne- "proba uchwycenia"),lecz takze obraz o dualizmie dobra i zla,atawistycznych instynktach ktorych my jako istoty bilogiczne,wyprzec nie mozemy a takze destrukcyjna opowiesc o seksualnym i emocjonalnym dojrzewaniu do doroslosci,o tym ze nie jest to wcale mily i przyjemny proces,a inicjacja seksualna jest z nim scisle powiazana-jako ta nadrzedna sila urachamiajaca caly proces tlumionych pragnien i uczuc.Dla mnie to tak naprawde smutny film.Jego najwieksza wartosc kryje sie nie w tym co na wierzchu ale w tym co glebiej.Cala ta przemiana Niny to pretekst do troche powazniejszych rozwazan.Szkoda,ze malo kto wogole to zauwaza.Daronofsky doskonale to przewidzial-zrobil film dla siebie i dla szerszej publicznosci.Powiedzial w swoim filmie dokladnie to co chcial.A wiekszosc i tak zrozumiala go po swojemu.O tym tez jest ten film-o sztuce rodzacej sie w mekach-o artyscie,dazacym do doskonalosci,ktorym targaja w gruncie rzeczy niepochamowane instynkty,wewnetrzne demony .Chcialbym choc w malym stopniu byc kiedys tak wolny artystycznie jak Aronofsky.Wielki szacunek,paradoksalnie rowniez za niedoskonalosci tego filmu.
Dzisiaj wytrzeźwiałem (wczoraj miałem imprezę, byłem po 8 piwach, więc zareagowałem emocjonalnie) więc odpowiem - tak tylko ty masz rację - to jest film o molestowaniu prętem, palcówce tortem i Chrystusie - to jedyna możliwa interpretacja - słuszna i błyskotliwa- a kto sie z tym nie zgadza jak ja uprzednio - ten debil
Natomiast wg Ciebie debilem jest każdy kto uważa, że w filmie chodzi o molestowanie, bo to przecież obiektywna nieprawda. Piszę kolejny raz - taka konstrukcja nie jest argumentem i łatwiutko ją odwrócić, zatem proszę o jej nieużywanie.
Tak tylko ty masz rację.
Bo moja jet racja najmojsza i w ogóle mojsza najmojsza,,, OK??? a tak naprawdę łabędź w dupę - jest się sens spierać o jakieś filmidło...???
Moja mojszejsza w sumie. OK, ok.
Sens jest dopóki każda strona chce. Mnie się nie chce. I tak obstaje przy molestowaniu Chrystusa prętem, czy jak to tam było.