Na początku powiem, że nie chcę się z nikim sprzeczać, bo to tylko moja opinia na temat filmu.
!!!MOŻLIWE SPOILERY!!!
Dlaczego tak bardzo mi się spodobał? Powodów jest wiele. Po pierwsze, z całą pewnością sama historia opowiedziana w filmie. Wspaniale ukazane uczucia bohaterki, nawiązujące po części do uczuć, które ma w sobie każdy artysta, nie tylko tancerz. Dążenie do perfekcji. I to, co człowiek może zrobić sobie samemu, jak wyniszcza siebie od środka. Często nie zdając sobie z tego sprawy.
Po drugie: Idąc na film nie spodziewałam się tego, że dość ogólnie znaną historię z ,, Jeziora Łabędziego" można przedstawić w taki sposób. Zapewne nie każdy zdaje sobie sprawę z tego, jakim wysiłkiem jest wcielenie się w dwie zupełnie różne od siebie role. I ja również nie zdawałam sobie z tego sprawy. Myślę, że ten film wspaniale ukazuje to, co dzieje się po ,, tej drugiej stronie", za kulisami, podczas gdy widzowie widzą jedynie efekt końcowy.
Po trzecie: MUZYKA. To był jeden z największych atutów tego filmu. Nie wiem, czy tylko mnie, ale muzyka, gdzie większość, albo nawet wszytkie motywy zaczerpnięte były z ,,Jeziora Łabędziego" wspaniale odzwierciedlała każdy moment, każdą chwilę, przez którą przeszła Nina. A szczególnie motyw, który słyszymy podczas końcwej sceny w garderobie Niny, nie bez parady nazywa się ,, Perfection"...
Po trzecie i już ostatnie: Samo zakończenie. Owszem, można było wywnioskować jak film się skończy. Jednak zostało to przedstawione w taki spób... Po prostu piękny i tragiczny jednocześnie:(
Tak więc, przyznaję, że Czarny Łabędź jest mi filmem bardzo bliskim i z czystym sercem mogę powiedzieć, że rozumiem Ninę. Naprawdę.
Ah, no i oczywiście scena przemiany w Łabędzia... Kto widział film chyba wie o czym mówię. Dla mnie arcydzieło. Mocne i piękne.
Czy jakiś spoiler był, sama nie wiem. Nie mnie to oceniać;)
Zgadzam się w pełni. Nic więcej nie piszę, gdyż miałam takie same odczucia po obejrzeniu tego filmu. A zakończenie "Łabędzia" to mistrzostwo świata.
A tak szczerze mówiąc, to musiałam obejrzeć ten film kilka razy, żeby połączyć niektóre elementy, a dokładniej to co i w jaki sposób wpłynęło na Ninę. Na początku nie wiedziałam nawet na jaki dokładnie film idę, a na końcu byłam pod takim wrażeniem, że... masakra;) Rozumiałam tragiczną historię, ale po innych seansach Czarnego Łabędzia to można dochodzić do dokładnych wniosków skąd brały się niektóre ,, rzeczy". Chociaż niektóre wciąż są dla mnie tajemnicą;)