Myślałam, że się zawiodę. Po przeczytaniu opisu, myślałam, że będzie to zwykły, szary film z niezbyt zaskakującym końcem. Jednak obejrzałam ze względu na to, że wyreżyserował go Aronofsky. oglądam, oglądam - i mega niespodzianka. Niesamowita gra Natalie Portman. Świetnie zagrała to wewnętrzne rozdarcie. Także miłe zaskoczenie Milą Kunis. Film jest po prostu nieziemski - polecam gorąco.
????wtf???? film genialny najlepszy w 2010 i nie wiem czemu social network jest bardziej nagradzany już bardziej incepcja mi się podobała i to musi być związane z popularnością Facebooka a nie jakością filmu ale Fincher to mistrz żeby nie było
Social Network to dno jak dla mnie, stracone 2godziny.
Incepcja jak dla mnie bardzo dobra. Pozytywnie mnie zaskoczyła.
Czarny Łabędź zdecydowanie jeden z lepszych filmów 2010roku i jeden z moich ulubionych filmów.
Też nie wiem za co Social zgarnia tyle nagród ;/
byłam na SN w kinie. film był naprawdę bardzo dobry, rozumiem też zgarnięcie nagród lecz tylko w przypadku nie nakręcenia Incepcji i Czarnego Łabędzia. jak SN mógł zgarnąć tyle nagród przy wielu innych też świetnych filmach?
może przesadziłem z tym, że to dno, jednak mnie nie przekonał i troszkę się przeciągał, nie potrafię dac mu oceny, ale zdecydowanie jest słabszy od reszty filmów, o których mówimy. no cóż, niestety to nie nasz wybór :)
też tego nie rozumiem. SN to dobry film, ale na pewno nie zachwycający ani jakiś wybitny. Dobrze przedstawiona historia na czasie i tyle. Black Swan zdecydowanie lepszy!
Dobry film. Super pokazane napięcie między Portman i Casselem, chociaż myślę że można by było to jeszcze trochę rozwinąć.
"Social Network" to bardzo dobry film i dobre aktorstwo. Dobry film o przyjaźni i ciekawa wizja świata, o którym osobiście nie mam zielonego pojęcia. "Czarny łabędź" to film średni i płytki emocjonalnie, w kinie historie opowiadało się w ten sposób wiele lat temu, chodzi mi o dramat bohaterki ilustrowany podniosłą muzyką i -bez urazy - metaforyką dla ubogich (ta sama tandeta co w "Źródle", natomiast doskonały "Requiem dla snu" uważam za absolutny współczesny wyjątek ze względu na przepraszam za wyrażenie- wyjątkowość filmu w ogóle"). Postaci niewykorzystane i źle poprowadzone (szczególnie Ryder i chyba Cassel także). Uważam za plus tego filmu jego realistyczny aspekt, to że pokazuje i być może uświadamia niektórych ludzi, że wszystko kręci się wokół seksu i że niektórzy wielcy artyści to zwykłe zboczuchy (wiem, co mówię sam jestem artystą-zboczuchem :P). Pozdrawiam, aha z ostatnio obejrzanych polecam "Fighter", czaję się na "Jak zostać królem".