Jeśli chodzi o mnie- jestem zachwycona.
Dawno żadna produkcja tak na mnie nie podziałała- zarówno podczas trwania filmu, jak i po wyjściu z kina. Dodatkowym walorem była dla mnie sama tematyka,bo uwielbiam balet.
Jeśli chodzi o Portman, to mogę powiedzieć jedynie "wow". Spisała się świetnie, jestem pod wrażeniem jej gry aktorskiej.
Drastyczne sceny uwydatniały obłęd Niny, chociaż muszę przyznać, że czasami odwracałam wzrok. Erotyka również mnie nie raziła.
Nie doszukiwałam się głębokiego przesłania, pokładów morałów, ukrytych treści - rozkoszowałam się formą, treścią. obrazem i ich godnym podziwu połączeniem.
Może dlatego "Czarny łabędź" zrobił na mnie takie wrażenie - bo przed obejrzeniem nie nastawiałam się na nic, nie stwarzałam w głowie jakiegoś obrazu.
Po prostu poszłam do kina, umiarkowanie zaciekawiona i nie rozczarowałam się.