Mam wrażenie, że ten kto wymyślił tę historię obejrzał kiedyś "Jezioro Łabędzie" i zaczął się zastanawiać jak to się stało że Czarna Łabędzica odbiła faceta Białej i co musiałoby się stać by historia potoczyła się inaczej.
Sugestie jakie padają, to przede wszystkim totalny brak pewności siebie, który u głównej bohaterki wynika z nadopiekuńczości, zniewolenia przez matkę. Nadmierna koncentracja matki na córce wynika z kolei z niezrealizowanych marzeń, które miała spełnić jej córka (przecież rezygnacja z kariery na rzecz wychowania córki musiała mieć jakiś sens).
Te zależności są pewnie dla wszystkich oczywiste i banalne - i ta banalność jest słabością filmu.
Podobnie jak banalna jest zależność, że brak pewności siebie (wywołany tłamszeniem dziecka przez rodzica) powoduje zawsze podejrzliwość - tu użyto banalnego stereotypu robienia kariery przez łóżko (jeden z obrazów z podświadomości głównej bohaterki, gdy ubzdurana konkurentka kocha się z reżyserem).
Podobnie mają się sprawy z budzoną świadomością swojego ciała, kobiecością.
Kluczowe są słowa reżysera: "Jedyną osobą, która stoi na twej drodze,jesteś ty sama".
My sami decydujemy czy coś nas ogranicza.
A ostatnia scena pokazuje, że poczucie spełnienia można osiągnąć będąc wolnym - jak główna bohaterka po przeobrażeniu ze stłamszonej, pełnej lęków dziewczyny w świadomą swej wartości kobietę, z człowieka ułomnego w człowieka pełnego.